W ubiegłym tygodniu rosyjskie media rządowe raportowały, że prawie wszystkie obiekty będą gotowe na początku 2018 roku, czyli kilka miesięcy przed rozpoczęciem MŚ. Trzeba było się pochwalić: Rosję odwiedziła delegacja FIFA, która miała wątpliwości tylko w jednym przypadku.
Stadion w Samarze jest gotowy w 65 proc., ale lokalne władze zapewniły, że zdążą na czas. Jeszcze w maju ubiegłego roku deputowany z rządzącej Jednej Rosji Aleksander Chinsztein zarzucał, że powierzchnię biurową i usługową tego stadionu powiększono bez uzasadnienia prawie dwukrotnie, co zwiększyło koszty całej inwestycji nawet o 10 mld rubli (równowartość 600 mln zł). Ale to jedynie wierzchołek korupcyjnej góry rosyjskiego mundialu.