Przypadek Thiago Cionka pokazuje najlepiej, jak jeden wywiad może zmienić postrzeganie człowieka. Choć pradziadkowie piłkarza wyemigrowali do Brazylii przed I wojną światową, a on sam urodził się w Kurytybie, imponuje wiedzą o Polsce. Niedawno dał temu dowód w rozmowie z portalem „Łączy nas piłka", opowiadając bez zająknięcia m.in. o miejscu tajemnego pochówku ofiar stalinizmu na warszawskich Powązkach.
– Kto nie zna historii „Łączki", ten nie zna i nie rozumie historii Polski. Mnie to interesuje, idę i czytam. Poszerza to moją wiedzę i horyzonty, wzmacnia mój patriotyzm – mówi Cionek. Przyznaje jednak, że zamiłowanie do historii przyszło z wiekiem. – W szkole nie lubiłem tego przedmiotu. Ale kiedy jesteś tutaj, możesz tego dotknąć, zobaczyć z bliska miejsce, w którym walczyli, zaczynasz inaczej na to patrzeć. Byłem w Auschwitz, to kawał historii, nie tylko Polski, ale całej cywilizacji. To ważne, żeby ludzie wiedzieli, o co chodziło i nie popełnili takich błędów w przyszłości – zaznacza kadrowicz Adama Nawałki.
Cionek nie jest pierwszym piłkarzem, który przyszedł na świat poza granicami kraju, ale postanowił grać w biało-czerwonej koszulce z orłem na piersi. Przed nim byli m.in. urodzeni we Francji Ludovic Obraniak i Damien Perquis (Sebastian Boenisch i Eugen Polanski wychowali się w Niemczech, ale przyszli na świat w Gliwicach i Sosnowcu). A ostatnio do tej grupy dołączył pochodzący z Kowla Taras Romanczuk. Wszyscy oni – w przeciwieństwie do Emmanuela Olisadebe i Rogera Guerreiro – mają polskich przodków.
Agata Sokólska i Franciszek Cionek wyemigrowali do Brazylii na początku ubiegłego wieku. Porzucili Lipinki, małą miejscowość na południu Polski. Zamieszkali w okolicach Kurytyby, największego ośrodka polonijnego, gdzie w 1986 roku urodził się Thiago. – Dlaczego moja rodzina wyjechała z Polski? Nie wiem dokładnie, ale mogę się domyślać, wiedząc jak ciężko w tamtych czasach było tutaj żyć. To był początek XX wieku, kraj nie istniał na mapie. Wszyscy szukali lepszych warunków. W Brazylii powstawały polskie kolonie, było tam mało ludzi i dużo ziemi, więc każdy mógł otrzymać swój fragment. Polacy pielęgnowali swoją kulturę. O historii moglibyśmy rozmawiać cały wieczór – śmieje się Cionek. – Wszystko wskazywało, że naród polski nie przetrwa, a ja po 100 latach wróciłem, by grać dla reprezentacji swoich przodków. To dla mnie wielki powód do dumy, tym bardziej znając piękną historię Polski – podkreśla piłkarz.
O polski paszport starał się od 2009 roku, otrzymał go dwa lata później. Był już wówczas zawodnikiem Jagiellonii Białystok. Do Polski trafił w 2008 roku z drugoligowego CBR Maceio. Przyjechał na testy do Lecha Poznań, ale wziął udział w zaledwie jednym treningu. Pomógł Zbigniew Boniek. Polecił go Michałowi Probierzowi, który zabrał go do Jagiellonii. Thiago do dziś powtarza, że to trener klubowy, któremu zawdzięcza najwięcej.