Nie tak to miało wyglądać. Gdy w 2010 r. na kongresie FIFA w Johannesburgu ogłoszono, że Rosja będzie gospodarzem mistrzostw świata za osiem lat, trenerem Sbornej był Holender Guus Hiddink, a jego pensję wynoszącą 7 mln euro rocznie miał opłacać sam Roman Abramowicz.
Oligarchowie zostali zobowiązani przez Władimira Putina do współfinansowania zarówno organizacji mistrzostw, jak i całego rosyjskiego futbolu z akademiami dla młodzieży na czele. Podczas konferencji prasowej po ogłoszeniu przez FIFA, że największy kraj świata zorganizuje największą na świecie imprezę piłkarską, Putin mówił, rechocząc i pokazując na Abramowicza: – On może nam dać pieniądze, a ma ich dużo w skarbcu.