Legia, Raków, puchary i kasa

Pierwszy raz od sześciu lat dwie polskie drużyny mają szansę spędzić jesień w Europie. Raków gra dziś na wyjeździe z KAA Gent o Ligę Konferencji, Legia – u siebie ze Slavią Praga o Ligę Europy.

Aktualizacja: 25.08.2021 21:12 Publikacja: 25.08.2021 19:51

Treningu stołecznej drużyny w Legia Training Center w Książenicach

Treningu stołecznej drużyny w Legia Training Center w Książenicach

Foto: PAP, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

W 2015 roku w fazie grupowej Ligi Europy rywalizowały Lech i Legia. Choć odniosły tylko po jednym zwycięstwie, zarobiły po 5 mln euro, a oglądanie w czwartki polskich zespołów było miłym dodatkiem do Ekstraklasy. Nawet jeśli rozgrywki te nie wzbudzały takich emocji jak Liga Mistrzów, do której rok później dostała się Legia.

Trzyletnia pucharowa posucha, przerwana dopiero przed rokiem przez Lecha, kosztowała Polskę spadek w rankingu UEFA i zepchnęła większość naszych drużyn do trzeciego świata, czyli nowo utworzonej Ligi Konferencji. W dodatku w przyszłym sezonie dwa z trzech zespołów Ekstraklasy, które trafią do tych rozgrywek, będą musiały się przebijać już od pierwszej rundy eliminacji.

W tym roku tak wcześnie do walki przystępował tylko Śląsk Wrocław (odpadł w trzeciej rundzie z Hapoelem Beer Szewa), Pogoń Szczecin zaczynała od drugiej rundy (przegrała z NK Osijek). Podobnie jak Raków.

Debiutująca w Europie drużyna z Częstochowy wyrzuciła już za burtę litewską Suduvę Mariampol i Rubin Kazań, a teraz chce sprawić kolejną niespodziankę i pokonać KAA Gent.

Do Belgii poleciała z jednobramkową zaliczką, w pucharach nie straciła jeszcze gola, a do awansu wystarczy jej remis.

Pierwszy mecz przyniósł jednak ofiary. Lider defensywy Zoran Arsenić złamał rękę i nie zagra przez dwa miesiące. Wiktor Długosz opuścił boisko z urazem głowy, ale na rewanż ma być gotowy. Do treningów wrócili Tomas Petrasek, Igor Sapała i Daniel Bartl.

Awans byłby pięknym prezentem na stulecie klubu i pokaźnym zastrzykiem finansowym. Każdy z 32 uczestników fazy grupowej za sam udział otrzyma prawie 3 mln euro. Każda wygrana to dodatkowe pół miliona, a remis – 166 tys. Zwycięzca grupy dostanie jeszcze 650 tys. premii, a zespół z drugiego miejsca – 325 tys.

To są pieniądze, o które może powalczyć także Legia, jeśli nie awansuje do Ligi Europy. Ale po pierwszym meczu z faworyzowaną Slavią mistrzowie Polski wciąż mają wszystko w swoich rękach.

W Pradze mogli nawet wygrać, dwukrotnie prowadzili, skończyło się remisem 2:2. Przez zniesienie zasady wyjazdowych bramek nie jest to wynik tak cenny jak jeszcze rok temu, ale pozwalający realnie myśleć o awansie.

Legii nie pomoże już sprzedany do Celticu Josip Juranović (w pierwszym spotkaniu strzelił gola), ale zdrowi są Tomas Pekhart i Kacper Skibicki, z drużyną trenował również Bartosz Slisz. – Wierzę, że stać nas na jeszcze lepszą grę niż w Pradze. Musimy wystrzegać się prostych strat, bo z tego wynikały potem akcje rywali – mówi trener Czesław Michniewicz.

W fazie grupowej pucharów Legia nie grała od 2016 roku. Wówczas mierzyła się w Champions League z Realem Madryt, Borussią Dortmund i Sportingiem. Teraz przeciwnicy nie będą tak atrakcyjni, a i pieniądze do zdobycia dużo mniejsze, choć jak na polskie warunki wciąż poważne.

W razie awansu do Ligi Europy klub z Warszawy zarobi 3,6 mln euro. Za każde zwycięstwo otrzyma 630 tys., a za remis 210 tys. Wygranie grupy wyceniono na 1,1 mln, a drugie miejsce na 550 tys.

Dalsze występy Legii i Rakowa w pucharach to także szansa na punkty rankingowe decydujące o tym, ile polskich zespołów gra w poszczególnych rozgrywkach, i o tym, kiedy przystępują one do eliminacji. W rankingu UEFA udało się już awansować z 32. na 28. pozycję, ale nadal jest sporo do zrobienia, gdyż wyprzedzają nas takie kraje jak Kazachstan czy Bułgaria.

KAA Gent - Raków (20.00, TVP Sport)

Legia - Slavia Praga (21.00, TVP2)

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium