Wywiad Ahmada Rashada z Marcinem Gortatem ukazał się w najbardziej odpowiednim momencie. Na stronie głównej serwisu internetowego nba.com w trwającej trzy minuty i 46 sekund rozmowie z jednym z najbardziej znanych i cenionych dziennikarzy zajmujących się NBA polski środkowy Orlando Magic opowiada, co dała mu gra w piłkę nożną w początkach kariery, o koszykówce w naszym kraju, o pożytkach wspólnych treningów z Dwightem Howardem. W zdecydowany sposób podkreśla, że zamiast przydomka „Polish Hammer” (Polski Młot) woli „Polish Machine” (Polska Maszyna) – nosi na przegubie prawej dłoni opaskę z takim napisem.
– To jest mój „nickname” od pierwszego dnia, od kiedy zacząłem grać w koszykówkę – tłumaczy, dodając, że pochodzi on od sposobu jego poruszania się po boisku „jak maszyna”.
Na koniec dziennikarz chwali atletyczną grę Gortata, jedną z najlepszych, jaką widział. – Mój tata był bokserem, a mama siatkarską mistrzynią, więc odpowiednia krew płynie w moich żyłach – twierdzi Polak. Na pytanie o wpływ finałowej rywalizacji z Los Angeles Lakers na drużynę Magic, Gortat odpowiada deklaracją, że cały jego zespół marzy o ponownej grze o mistrzowskie pierścienie. – Chcemy LA, nikogo innego. Weźmiemy na nich rewanż – deklaruje.
Tamten finał Lakers wygrali 4-1. W tym sezonie na razie też są lepsi. 18 stycznia w Staples Center Lakers pokonali Magic 98:92, zapewniając sobie zwycięstwo w czwartej kwarcie, wygranej 34:24. Marcin Gortat grał 5.09 minut, zdobył 2 punkty i miał 5 zbiórek.
Teraz obydwa zespoły spotykają się w niedzielę w Orlando w rewanżowym meczu sezonu zasadniczego. Czego spodziewać się po jedynym polskim koszykarzu w NBA? Wszystko zależy od czasu spędzonego na parkiecie. Ostatnie mecze pokazały, że jeśli Gortat otrzymuje od trenera Stana Van Gundy’ego więcej minut gry, jego osiągnięcia są wyższe od przeciętnych.