23-letni Osetyniec z polskim paszportem wyszedł na pomost w stolicy Białorusi z żałobną wstążką przypiętą do piersi. Od pierwszego do ostatniego podejścia był w gronie tych, którzy walczyli o medal. Po rwaniu (176 kg) był drugi, do prowadzącego Ukraińca Artioma Iwanowa tracił 4 kg. W podrzucie Iwanow miał jednak tylko jedną udaną próbę (203 kg) i nie liczył się już w rywalizacji o złoto.
Zostali tylko Kasabijew i Rowchan Fattulajew z Azerbejdżanu. Azer miał po rwaniu kilogram straty do Polaka, ale jej nie odrobił. Gdy podrzucił 210 kg, Kasabijew podniósł 211 kg. Azer założył na sztangę 215, a on 216 kg. To wystarczyło do zwycięstwa, bo obaj spalili trzecie podejścia.
Dwa lata temu Kasabijew reprezentujący Gruzję był czwarty na igrzyskach w Pekinie. Srebro w tej kategorii zdobył wtedy Szymon Kołecki, który asystował teraz Arsenowi na pomoście w Mińsku. We wrześniu obaj chcą stanąć na podium podczas mistrzostw świata w Turcji i zdobyć kolejne medale dla Polski. Kasabijew nie twierdzi, że czuje się Polakiem, ale na każdym kroku powtarza, że kocha nasz kraj, w którym mieszka od 14. roku życia.
Dobrze mówi po polsku i zna słowa hymnu, który zagrano mu w Mińsku.