– Żurawski jest już poza turniejem – powiedział wczoraj Beenhakker i nie wynika z tego, że przestał wierzyć w to, że Polska wyjdzie z grupy. Przestał tylko wierzyć, że dobrze wybrał kapitana. Wątpliwe, by powoływał go jeszcze w eliminacjach mistrzostw świata. Żurawski zagrał na trzech turniejach i jak zawsze na niego liczono, tak zawsze rozczarowywał.
Mimo że największym problemem polskiej kadry jest brak wartościowych rezerwowych, wykluczenie Żurawskiego nie musi być dla Beenhakkera wielką stratą. Trener przyznał wczoraj, że gdyby mógł coś zmienić w ustawieniu drużyny, zapewne wcześniej zdecydowałby się wpuścić na boisko Rogera Guerreiro. Wcześniej, czyli jeszcze w pierwszej połowie.
Zawodnik Legii Warszawa zmienił obraz gry Polaków, zaledwie po kilku minutach zobaczył to Joachim Löw i przydzielił mu do opieki Torstena Fringsa. Frings za Żurawskim nie biegał, bo opiekuje się tylko groźnymi zawodnikami.
Dla Beenhakkera kiepska dyspozycja kapitana drużyny jest chyba największym rozczarowaniem. Stawiał na niego, nie zabierał opaski nawet wtedy, gdy piłkarz nie grał w Celticu Glasgow.
Niestety, po meczu z Niemcami kontuzjowany jest nie tylko Żurawski. We wczorajszym treningu nie brał udziału także Lewandowski. – Na szczęście jego uraz nie jest tak groźny, ma stłuczoną kostkę i do czwartkowego meczu z Austrią powinien być gotowy – mówi lekarz reprezentacji Jerzy Grzywocz.
Po spotkaniu w Klagenfurcie reprezentacja Polski dotarła do Bad Waltersdorfu o 2.30 w nocy. Beenhakker nie poszedł spać, jeszcze raz obejrzał mecz z Niemcami, to samo zrobił rano, jeszcze przed treningiem. – Być może byli dla nas za mocni, ale jestem dumny ze swoich piłkarzy i wy też powinniście być. Były długie fragmenty gry, kiedy przeważaliśmy, zanim straciliśmy drugiego gola, wyrównanie było bardzo blisko. Rozmawiałem w poniedziałek rano z Joachimem Löwem, który przyznał, że jego drużyna rozegrała jeden z najlepszych meczów w ostatnich dwóch latach. Przyznał też, że to nie było dla nich łatwe spotkanie. Ludzie! My graliśmy w piłkę z Niemcami, prowadziliśmy otwartą grę, walcząc o zwycięstwo z jedną z najlepszych drużyn na świecie, nie mamy się czego wstydzić. Czasami myślę, że jestem jedyną osobą w Polsce, która to dostrzega – mówi trener.