Donos otwarty

Gdyby przeanalizować przemówienia Seppa Blattera, mogłoby się okazać, że słowem najczęściej przez niego używanym jest „rodzina”.

Publikacja: 12.07.2008 01:43

Im gorzej działo się w FIFA, im więcej było przekrętów, zawiści i konfliktu interesów (na czym zresztą, dziwnym trafem, prezydent najlepiej wychodził), tym częściej Blatter mówił o „futbolowej rodzinie”, która powinna trzymać się razem. Michał Listkiewicz też czasami używa tego zwrotu, odwołując się do solidarności, uczciwości i lojalności wobec siebie członków rodziny, czyli zawodników, trenerów, sędziów i działaczy.

Najświeższym przykładem takiej solidarności jest stanowisko Widzewa w związku z przyznaniem Polonii Bytom licencji na grę w ekstraklasie. Działacze Widzewa napisali donos otwarty do kogo się da, grożąc wprowadzeniem do PZPN kuratora. Zdaniem przedstawicieli klubu licencję przyznano z naruszeniem prawa, a prezes Widzewa zasugerował nawet, że decyzja ta „niosła ze sobą znamiona czynu korupcyjnego” (cytat z „Przeglądu Sportowego”). Dodam, że jest to prezes klubu mającego w czynach korupcyjnych niejakie doświadczenie, ten sam, który zatrudnił niedawno Janusza Wójcika.

Oczywiście Widzew, w swojej trosce o uzdrowienie polskiego życia futbolowego, skromnie nie dodaje, że licencja dla Polonii na grę w ekstraklasie oznacza spadek Widzewa do III ligi. Gdyby Polonia tej licencji nie dostała, zostałaby przesunięta na ostatnie miejsce, dzięki czemu Widzew, zdegradowany za korupcję do III ligi, spadłby tylko do II. W ten sposób klub z Łodzi skorzystałby na cudzym nieszczęściu i tylko o to mu chodzi.

Nieszczęście spotkało też Marcina Wróbla, 29-letniego sędziego z Warszawy, którego przy okazji sprawy Korony zatrzymała prokuratura we Wrocławiu. Na Wróbla zwróciłem uwagę, kiedy po jednym z meczów przyznał się do błędu. Podyktował rzut karny po przewinieniu, którego nie było. Zobaczył tę sytuację wieczorem w telewizji, sumienie go ruszyło i powiedział publicznie to, co mu leżało na sercu.

Coś takiego w środowisku piłkarskim często się nie zdarza, więc człowiek, który podejmuje takie decyzje, traktowany jest jak wariat lub oszust. Prokuratura uznała, że Wróbel jest trybem w korupcyjnej machinie, wybrała dwa czy trzy mecze, dowodząc, że dopuścił się w nich działań korupcyjnych. Ale on, chociaż trzymany we Wrocławiu dłużej niż dobę, do niczego się nie przyznał. Puścili go więc z żalem, ale od tamtej pory Marcin Wróbel usiłuje udowodnić swoją niewinność. Zdobył się nawet na desperacki krok. Pod wpływem apelu na zjeździe PZPN prezesa Widzewa Sylwestra Cacka podpisał dobrowolnie deklarację antykorupcyjną. Zobowiązał się do wpłacenia 300 tys. euro i miliona złotych (oczywiście takich pieniędzy nie ma), jeśli zostanie skazany wyrokiem sądu za korupcję. Chciałby też znów normalnie sędziować.

Problem w tym, że dopóki ciążą na nim zarzuty, a sąd nie wydał wyroku, PZPN nie chce dać mu szansy. Tyle że sąd może się zebrać za trzy lata, które w przypadku młodego sędziego z ambicjami uciekają. Ja bym mu tę szansę dał. Nawet gdyby miał protestować prezes Widzewa.

SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10