Przed rokiem w gronie finansowych potentatów obok Skry wymieniany był Mlekpol AZS Olsztyn i Jastrzębski Węgiel. Teraz tylko Asseco Resovia Rzeszów ma pieniądze porównywalne z tymi, którymi dysponuje drużyna z Bełchatowa. Mówi się o budżecie na poziomie 9 mln złotych. Reszta zespołów należących do czołówki siatkarskiej PlusLigi może liczyć na 5-6 milionów.
Raul Lozano, były już trener siatkarskiej reprezentacji Polski powiedział, że sytuacja, w której najbogatszy klub kupuje kadrowiczów, by siedzieli na ławce rezerwowych, nie jest normalna. Co więcej, jego zdaniem jest to szkodliwe dla polskiej siatkówki.
Szefowie Skry uważają, że to kolejne nieczyste zagranie skłócone z nimi od dawna Argentyńczyka. Klub z roku na rok jest bogatszy i silniejszy, a jego cele coraz śmielsze. W tym sezonie drużyna z Bełchatowa chce nie tylko obronić krajowy prymat, ale powalczyć też o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. I patrząc na skład tego zespołu wydaje się, że jest to możliwe.
Skra pozyskała Hiszpana Miguela Angela Falascę, rozgrywającego mistrzów Europy, Dawida Murka, Marcina Możdżonka, Bartosza Kurka, Jakuba Jarosza i reprezentacyjnego libero Piotra Gacka. O klasie Murka nie trzeba nikogo przekonywać. Jeśli zdrowie pozwoli znów może być jedną z najjaśniejszych postaci ligowych rozgrywek. A przecież na pozycji przyjmującego argentyński trener Daniel Castellani ma jeszcze Stephana Antigę, Michala Bąkiewicza i młodego Kurka. W gronie środkowych też zebrała się niezła paczka - Daniel Pliński, Możdżonek (reprezentanci Polski), Janne Haikkinen, ostoja narodowej drużyny Finlandii i solidny Radosław Wnuk. W ataku jest Mariusz Wlazły, którego zmiennikiem będzie Jarosz. Na pozycji libero Gacek nie ma konkurentów.
I co ciekawe tak mocna Skra wcale nie jest pewna, że będzie najlepsza w lidze.