– Na boks zawsze jest sezon – pisze „USA Today” i podgrzewa atmosferę, wymieniając tych, którzy jeszcze w tym roku wyjdą na ringu. A o odpowiedni zestaw par zadbały już najpotężniejsze amerykańskie telewizje HBO i Showtime.
O tym, że w tym biznesie najważniejsze są pieniądze, wiadomo od dawna. A w systemie płatnej telewizji pay per view godziwe dochody gwarantują tylko pięściarze popularni. Mistrzowskie pasy nie zawsze są więc konieczne.
Jeśli sam De La Hoya gwarantuje milionowe zyski, to wystarczy znaleźć rywala takiego jak wielokrotny mistrz świata Manny Pacquiao i sukces takiego przedsięwzięcia jest gwarantowany, bez względu na jego sportową jakość. Nikomu nie będzie przeszkadzać, że „Złoty chłopak” jeszcze kilka lat temu walczył w wadze średniej (z Bernardem Hopkinsem), a Pacquiao w piórkowej. Szóstego grudnia w Las Vegas takie drobiazgi zejdą na dalszy plan.
18 października w Atlantic City Kelly Pavlik też wykona znaczący skok, by zmierzyć się z 43- -letnim Hopkinsem, który u schyłku kariery zadomowił się już w kategorii półciężkiej. Pierwszy to król nokautu, a drugi wspaniały technik, który dziesięć lat rządził w wadze średniej, którą teraz ma szansę zdominować Pavlik.
Smaczku tej walce dodaje fakt, że ten, który pozbawił tytułów Hopkinsa, Jermain Taylor, dwukrotnie przegrał przed czasem właśnie z Pavlikiem.O walce Roya Jones jr. z Joe Calzaghe mówi się, że powinna się odbyć wiele lat temu. Jones był wtedy królem kategorii półciężkiej, a Walijczyk super średniej.