Przeżyjmy to jeszcze raz

Andrzej Gołota zmierzy się w ringu z Rayem Austinem. Dla Polaka ten pojedynek w przypadku przegranej może być ostatnim w karierze. Ale jeśli wygra w piątek w Chengdu, będzie mógł jeszcze marzyć o mistrzostwie świata. Transmisja w Polsacie o 12.30

Publikacja: 06.11.2008 05:35

Andrzej Gołota

Andrzej Gołota

Foto: AFP

Gołota wejdzie do ringu jutro, po 15 naszego czasu. W pierwszych rzędach siedzieć będą oficjele z prestiżowej organizacji WBC, która w Chengdu ma coroczne spotkanie. Jeśli na oczach jej szefa Jose Sulaimana Polak pokona Austina, to Don King, promotor Gołoty, będzie miał ułatwione zadanie, by doprowadzić do jego walki o mistrzostwo świata.

[srodtytul]Rodzinne tradycje[/srodtytul]

Austin pochodzi z Cleveland, w Ohio. Jego dzieciństwo nie różniło się specjalnie od tego, o czym opowiadali inni czarnoskórzy bokserzy, którzy pięściami zdobywali najpierw szacunek na ulicy, a później w ringu. Mało w tych opowieściach przeżyć szkolnych, a znacznie więcej opisów bójek, które z reguły wygrywali.

Ojciec Raya boksował amatorsko, a wujek był zawodowcem. I chyba dlatego on też pewnego dnia założył rękawice, choć miał propozycje, by skupić się na koszykówce lub futbolu amerykańskim. Przy jego warunkach fizycznych (prawie dwa metry wzrostu) było to zrozumiałe.

Wszystko, co osiągnął w krótkiej amatorskiej karierze, to dwukrotne zdobycie „Złotych rękawic” w rodzinnym Cleveland. Zawodowy kontrakt podpisał mając 28 lat i w debiucie przegrał na punkty z Charlesem Hatcherem. Kolejne porażki poniósł z rąk Harolda Sconiersa i Attili Levina. Później pokonał go jedynie Władymir Kliczko, gdy w ubiegłym roku walczyli o mistrzostwo świata organizacji IBF. Ukrainiec w drugiej rundzie trafił przy linach lewym sierpowym, poprawił jeszcze kilka razy i zakończył pojedynek.

Ale tak solidni pięściarze jak Lance Whitaker, Larry Donald i Sułtan Ibragimow nie dali rady tego zrobić. Te trzy remisy to największe osiągnięcia Austina, który w trwającej dziesięć lat zawodowej karierze wygrał 25 walk (16 przed czasem), 4 przegrał i 4 zremisował. Ostatnią walkę stoczył pod koniec września tego roku z Domonicem Jenkinsem i wygrał jednogłośnie na punkty.

Niewiele osób zapewne wie, że nie kto inny, a właśnie Austin pomagał polskim pięściarzom w przygotowaniach do igrzysk w Sydney (2000). Był na zgrupowaniach w Wiśle i Cetniewie. Wraz z innym bokserem wagi ciężkiej Steve’em Vukosą przywiózł go do Polski Piotr Pożyczka, kiedyś junior warszawskiej Polonii, od wielu lat mieszkający w USA.

[srodtytul]Pomagał Polakom[/srodtytul]

– To był taki międzynarodowy obóz – wspomina Adam Kusior, wówczas trener kadry, dziś prezes Polskiego Związku Bokserskiego. – Byli na nim między innymi Czech Rudolf Kraj (ostatnio przegrał walkę o mistrzostwo świata wagi junior ciężkiej z Włochem Giacobbe Fragomenim), były już zawodowy mistrz świata Niemiec Firat Arslan oraz dwaj Amerykanie, Austin i Vukosa. Rywal Gołoty nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia. Zapamiętałem jego ogromne stopy, długie ręce i specyficzny sposób poruszania się. Kogo mi tu przywieźli – pomyślałem, ale szybko zmieniłem zdanie. W ringu Austin był niebezpieczny. Strach było z nim walczyć – opowiada Kusior.

Amerykanin w Wiśle i Cetniewie lubił się też zabawić. Za ocean wracał wcześniej niż przewidywano, ze złamaną ręką. – Twardy chłopak. W nocy zdjął sobie gips i udawał, że nic się nie stało – mówi prezes, który wtedy odwoził go na lotnisko.

Pojedynek w Chengdu nie ma zdecydowanego faworyta. Gdyby oceniać tylko dokonania obu pięściarzy, Gołota powinien wygrać zdecydowanie. Był znakomitym amatorem, mistrzem Europy i wicemistrzem świata juniorów, mając zaledwie 20 lat, zdobył brązowy medal igrzysk olimpijskich w Seulu (1988).

Czterokrotnie walczył o zawodowe mistrzostwo świata i w dwóch przypadkach powinien je zdobyć. Był lepszy od Chrisa Byrda, z którym zremisował, i Johna Ruiza, którego miał dwa razy na deskach, a mimo to sędziowie uznali, że nie zasłużył na zwycięstwo. Ale przeszłość nie ma znaczenia, gdy zbliża się taka walka jak ta w Chengdu.

Obaj nie są już młodzi. Austin skończył 38 lat, a Gołota za dwa miesiące będzie miał 41. Amerykanin jest wyższy, ma większy zasięg rąk i potrafi mocno uderzyć prawym prostym lub prawym sierpowym. Jego lewy sierpowy też potrafi rzucić na matę takiego siłacza jak Polak. Ci, którzy lepiej znają Austina, podkreślają, że jest bardzo odważny.

Z Gołotą bywa różnie. Potrafi bić się jak o życie, ale czasami podejmuje decyzje, których nikt nie rozumie. Niepokoi niska waga Austina. Zaledwie 103,5 kg (Gołota 110 kg). To oznacza, że Amerykanin będzie szybki. Oby nie za szybki dla Polaka.

[ramka][srodtytul]Janusz Gortat, dwukrotny medalista olimpijski, był trenerem Gołoty[/srodtytul]

Życzę mu jak najlepiej, ale się boję. Andrzej nigdy nie miał mocnej psychiki. To jego odwieczny problem. Gdyby miał inną głowę, już dawno byłby mistrzem. Przy jego umiejętnościach powinien przekładać rywali z ręki do ręki.

Kiedyś po jednej z jego walk zapytałem go: – Dlaczego tak się lejesz, zamiast walczyć technicznie, tak jak potrafisz? Odpowiedział, że Ameryka lubi krew. – Ale dlaczego, to ma być twoja krew? – spytałem.

Jeśli z Austinem wykorzysta lewy prosty, wygra. Ale gdy podda się panice i wrócą stare demony, może być różnie.

[i]j.p.[/i][/ramka]

Gołota wejdzie do ringu jutro, po 15 naszego czasu. W pierwszych rzędach siedzieć będą oficjele z prestiżowej organizacji WBC, która w Chengdu ma coroczne spotkanie. Jeśli na oczach jej szefa Jose Sulaimana Polak pokona Austina, to Don King, promotor Gołoty, będzie miał ułatwione zadanie, by doprowadzić do jego walki o mistrzostwo świata.

[srodtytul]Rodzinne tradycje[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?