Reklama

Adamek znokautował Banksa

Polak wciąż mistrzem Świata. Po sobotnim pojedynku w Newark nie ma już wątpliwości – Tomasz Adamek jest najlepszym bokserem w wadze junior ciężkiej

Aktualizacja: 02.03.2009 09:16 Publikacja: 02.03.2009 02:11

Dla Adamka wygrana z Banksem to przepustka do pojedynków z jeszcze lepszymi rywalami o znacznie więk

Dla Adamka wygrana z Banksem to przepustka do pojedynków z jeszcze lepszymi rywalami o znacznie większe pieniądze

Foto: Presschicago

– Wszystko zostanie po staremu – mówił Adamek przed walką o pas organizacji IBF w wadze junior ciężkiej. I zostało.

Obrońca tytułu w ósmej rundzie znokautował Johnathona Banksa. 26-letni Amerykanin przystępował niepokonany do walki w Prudential Center.

Pierwsze rundy były wyrównane, ale to Polak przyspieszał w końcówkach. Amerykanin czekał na kontrę i straszył prawą ręką. W czwartym starciu jego lewy sierpowy zawadził o szczękę mistrza świata, który zachwiał się, ale nie upadł. To po tej rundzie trener Andrzej Gmitruk prosił Adamka, by się nie śpieszył i pamiętał o obronie. – Nie ma bitki, jeszcze nie teraz – błagał i przeklinał.

Wkrótce, po lewych hakach na korpus, Banks zaczął tracić oddech. Po siódmej rundzie Gmitruk powtarzał Adamkowi: – Rób to samo. Nic nie zmieniaj.

Banks, czując, że ucieka szansa na zwycięstwo (dwóch sędziów punktowało wtedy 67:66, a jeden 68:65 dla Adamka), ruszył do ataku, trafił prawym między oczy, poprawił raz jeszcze sierpowym, ale natychmiast boleśnie przekonał się, co potrafi mistrz świata. Dostał prawym na szczękę i padł.

Reklama
Reklama

Wstał po kilku sekundach, ale kolejnej szarży już nie wytrzymał. Na tułów i głowę sparingpartnera Władymira Kliczki spadło kilkanaście ciosów. Sędzia Eddie Cotton, ten sam, który prowadził w ringu drugą walkę Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe’em, przerwał pojedynek. – Banks nastawił się na jeden cios, odchylał się głęboko na prawej nodze i liczył, że popełnię błąd – mówił po 37. wygranej Adamek. Na pytanie, czy dostał też pas IBO należący do Banksa, Polak powiedział „Rz”: – Nic o tym nie słyszałem, ale mam już taki w domu.

Teraz Adamek szykuje się na wielkie rzeczy. – To jest Ameryka i wszystko może się zdarzyć – powtarza. Na razie czeka go przeprowadzka w New Jersey i podróż do Polski. Następna walka wiosną.

[srodtytul]Wygrana Jackiewicza[/srodtytul]

Rafał Jackiewicz obronił w Lublinie tytuł mistrza Europy wagi półśredniej, wygrywając na punkty z niepokonanym Włochem Luciano Abisem.

[ramka][srodtytul]Byłem jak saper[/srodtytul]

[b]Tomasz Adamek po walce z Banksem[/b]

Reklama
Reklama

[b]RZ: W pierwszych rundach był pan spięty. Zgadza się?[/b]

[b]Tomasz Adamek:[/b] Raczej ostrożny. Andrzej Gmitruk powtarzał: uważaj, on jest najgroźniejszy na początku, później słabnie. Badałem Banksa ostrożnie lewym prostym, czarowałem zwodami, patrząc, czy na nie reaguje. Byłem jak saper, który stara się rozbroić ładunek wybuchowy i nie stracić przy tym życia.

[b]Bił mocno?[/b]

Bardzo mocno, ale na szczęście trafił tylko kilka razy, do tego niezbyt precyzyjnie. Na jego tle mój poprzedni rywal Steve Cunningham uderzał znacznie słabiej.

[b]Trener zalecał cierpliwość, a pan rwał się do bitki. Dlaczego?[/b]

Lubię rozgrzać wszystkich jak najszybciej. Siebie też, dlatego po kilku jego ciosach chciałem iść na wojnę, ale Gmitruk mnie powstrzymał.

Reklama
Reklama

[b]Był pan zagrożony w tej walce?[/b]

Trafił mnie w czwartej rundzie lewym sierpowym, później przed nokautem dostałem prawym.

[b]Zostały ślady na twarzy?[/b]

Trochę po prawej stronie, przy oku. Początkowo myślałem, że rozciął mi łuk brwiowy, ale nic się nie stało. Jak pan zadzwonił, wybierałem się właśnie z rodziną do kościoła. Czuję się znakomicie, mógłbym znowu walczyć już dziś, ale niedziela to dla ludzi wierzących dzień odpoczynku.

[b]Kiedy poczuł pan, że koniec jest bliski?[/b]

Reklama
Reklama

Nigdy nie poluję na nokaut. Nie ma sensu, bo wtedy najtrudniej osiągnąć cel. Od kiedy zmieniłem taktykę i zacząłem częściej bić na wątrobę, zobaczyłem, że Banks krzywi się z bólu, i byłem już spokojny.

[b]Jak przyjęto pański kolejny efektowny sukces?[/b]

Telefony wciąż się urywają. Najwięcej dzwonią z Polski, ale wiem, że Amerykanie też mnie chwalą. Oni uwielbiają tak kończące się wojny.

[b]Co dalej?[/b]

Na przełomie maja i czerwca chcę się znów pojawić w ringu. Będą rozmowy z Bernardem Hopkinsem. W przyszły wtorek lecę z Ziggim Rozalskim do Polski. Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu, myśli o walce we Wrocławiu lub Warszawie.

Reklama
Reklama

[b]Z Andrzejem Gołotą?[/b]

To bujda na resorach, komu to potrzebne.

[i]—rozmawiał Janusz Pindera[/i] [/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/mail][/i]

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama