Alberto Contador, małomówny król

Zwycięzca Tour de France potwierdził, że jest najlepszym kolarzem świata. Niektórzy mówią z ironią, że aż niewiarygodnie dobrym

Aktualizacja: 27.07.2009 10:56 Publikacja: 27.07.2009 02:44

Alberto Contador, małomówny król

Foto: PAP/EPA

Narzucił peletonowi swoją władzę z takim spokojem jak kiedyś jego wielki hiszpański poprzednik Miguel Indurain. Od kiedy wygrał z Lance’em Armstrongiem walkę o pierwszeństwo w grupie Astana i został liderem Tour de France 2009, emocje dotyczyły już tylko tego, co działo się za jego plecami. Było jasne, że żółta koszulka musi zostać przy nim do mety w Paryżu. Podczas sobotniej morderczej wspinaczki na Mont Ventoux wicelider Andy Schleck kilka razy próbował atakować, ale gdy tylko odwracał głowę, poddawał się. Alberto Contador był za każdym razem tuż za nim.

Najlepszy kolarz świata ma dopiero 26 lat i przed sobą zapewne niejedno zwycięstwo w Tour de France. Contador to specjalista od etapowych wyścigów, król gór, ale jest też znakomity w jeździe na czas. W tegorocznym Tourze wygrał dwa etapy: górski do Verbier i właśnie czasówkę, dookoła jeziora Annecy. Dokonał tego bez wielkiej pomocy swojej grupy. A chwilami wręcz – wbrew grupie.

„Alberto jest nadzwyczajnym kolarzem, jednym z najbardziej utalentowanych, jakich miałem pod swoją opieką”, mówił jego dyrektor sportowy Johan Bruyneel w 2007 roku w pierwszych miesiącach współpracy w grupie Discovery Channel. Dziś już wiadomo, że ich współpraca właśnie się kończy, rozbił ją powrót Armstronga do kolarstwa i decyzja o dołączeniu właśnie do Astany. Dwóch liderów w grupie to o jednego za dużo i Bruyneel, przyjaciel Armstronga, podczas wyścigu faworyzował Amerykanina kosztem Hiszpana, a teraz odejdzie z Astany razem z Lance’em.

[srodtytul]Wielki Szlem[/srodtytul]

Z Contadorem -człowiekiem Bruyneel nie potrafił, jak przyznał, stworzyć jakiejś szczególnej więzi. Ale dla Contadora sportowca belgijski dyrektor jest pełen podziwu. „Alberto ma mentalność mistrza i wyjątkową wiarę w siebie. Jeszcze nie poznaliśmy jego prawdziwych możliwości”. Złośliwi mówią, że to głównie Bruyneel z Armstrongiem nie docenili możliwości Contadora. Podobno Armstrong traktował go dość wyniośle, uważając za niezbyt lotnego – konferencje prasowe Contadora nie są rzeczywiście ucztą dla uszu – ale gdy przyszło do walki w górach, Amerykanin poznał swoje miejsce w szyku.

Contador dołączył do elitarnego grona zwycięzców trzech wielkich tourów już jako 25-latek. Po zwycięstwie w Tour de France 2007 w kolejnym sezonie wygrał Giro d’Italia (po upadku na jednym z etapów kończył wyścig z pękniętą kością lewej ręki) i Vuelta a Espana, obydwa w debiutanckich startach. Przed nim kolarskiego wielkiego szlema zdobyli tylko Francuzi Jacques Anquetil i Bernard Hinault, Belg Eddy Merckx i Włoch Felice Gimondi, ale Contador jest pierwszym, który wywalczył ten sukces w 15 miesięcy. „Wypełnił pustkę, jaka powstała po odejściu Miguela Induraina”, pisał o nim dziennik „Marca”.

W niedzielę, wygrywając swój drugi Tour de France, dał Hiszpanii 12. zwycięstwo w Wielkiej Pętli, po sukcesach Federica Bahamontesa (1959), Luisa Ocany (1973), Pedra Delgado (1988), pięciu kolejnych triumfach Miguela Induraina (1991 – 1995), Oscara Perreiro (2006), Carlosa Sastre (2008) i swoim sprzed dwóch lat.

Warto pamiętać, że pierwszy sukces w zawodowej karierze odniósł w Polsce. Jako kolarz grupy ONCE wygrał ostatni etap Tour de Pologne 2003, jazdę indywidualną na czas z Jeleniej Góry do Karpacza, ustanawiając niepobity do dziś rekord trasy.

[srodtytul]Zła ekipa, zły czas[/srodtytul]

W Tour de France debiutował w 2005 roku, zajmując 31. miejsce w klasyfikacji generalnej. W sezonie 2006 jego ekipa Libery Seguros nie została dopuszczona do startu w Wielkiej Pętli z powodu podejrzeń o udział niektórych zawodników, w tym samego Contadora, w aferze dopingowej znanej pod kryptonimem „Operation Puerto”. Dyrektorem grupy był wówczas Manolo Saiz. Alberto traktował go jak drugiego ojca. Do momentu, gdy opiekun i mentor okazał się jedną z ciemniejszych postaci afery Puerto. Contador nie został pociągnięty do odpowiedzialności.

Jego nazwisko figurowało w materiałach zebranych w śledztwie, ale okazało się, że było cytowane tylko w zapisach rozmów telefonicznych dotyczących rezultatów wyścigów. Nie można więc było uznać go za klienta doktora Eufemiano Fuentesa, który nielegalnie wzbogacał dla kolarzy ich własną krew. „Znalazłem się w złej ekipie w złym czasie – komentował potem Contador tę sytuację. Moje nazwisko najpierw łączono z aferą, ale Międzynarodowa Federacja Kolarska naprawiła swój błąd. Jestem całkowicie poza tą sprawą”.

W 2007 roku, już w barwach amerykańskiej grupy Discovery Channel, nieoczekiwanie został zwycięzcą Tour de France. Prowadzenie objął po wycofaniu z wyścigu lidera Michaela Rasmussena przez jego zespół Rabobank, gdy się okazało, że Duńczyk z premedytacją unikał kontroli antydopingowych. Młody Hiszpan jako jedyny dotrzymywał w górach tempa Rasmussenowi. Eksperci podziwiali jego szybkość i wytrzymałość.

Nie było mu dane bronić tytułu. Organizatorzy ubiegłorocznego wyścigu nie zaprosili do udziału grupy Astana, do której Contador dołączył w 2008 roku, twierdząc, że ekipa z dopingową przeszłością i grzechami recydywy (m. in. afera Aleksandra Winokurowa przyłapanego na dopingu krwi podczas Wielkiej Pętli 2007) psuje wizerunek największej kolarskiej imprezy na świecie. Mniej lub bardziej zawoalowane podejrzenia o doping towarzyszą Contadorowi nadal i raczej szybko nie ucichną.

Contador pochodzi ze skromnej rodziny z 40-tysięcznego miasta Pinto pod Madrytem. Tak jak Armstrong cudem wrócił do sportu, gdy niewielu dawało mu szansę przeżycia.

W drugim sezonie zawodowej kariery, podczas wyścigu Dookoła Austrii w 2004 roku, pęknięcie tętniaka spowodowało nagłe konwulsje i osunięcie się Contadora z roweru na szosę. Nieprzytomny kolarz został natychmiast przetransportowany do szpitala, gdzie operacyjnie usunięto obrzęk mózgu. Przez dziesięć dni pozostawiał w śpiączce. Młody organizm zdołał przezwyciężyć chorobę.

Po ośmiu miesiącach wrócił do peletonu i wygrał etap w pierwszym wyścigu sezonu 2005 – Tour Down Under w Australii. Tam, gdzie w tym roku wracał Armstrong po trzyipółrocznej przerwie w startach. „Najpiękniejszy dzień w moim życiu to ten, w którym znów wystartowałem w wyścigu, po tym, jak wywinąłem się śmierci”, mówił Contador po tegorocznym zwycięstwie w Verbier.

[srodtytul]Lider u Alonso[/srodtytul]

Swoje sukcesy dedykuje najmłodszemu bratu Raulowi cierpiącemu na paraliż mózgu. Rodzice, poświęcający cały swój czas upośledzonemu synowi, nie mieli możliwości towarzyszyć Alberto na wyścigach. Dziś najlepszy kolarz świata podkreśla, że swą moralną siłę czerpie właśnie z tej bolesnej sytuacji rodzinnej.

Jeszcze przez rok ma ważny kontrakt z kazachską Astaną, ale nie wiadomo, jak będą się układać stosunki w grupie po powrocie do ścigania Kazacha Aleksandra Winokurowa, któremu właśnie skończyła się kara dwuletniej dyskwalifikacji. Niewykluczone, że w 2011 roku Contador będzie liderem grupy, którą chce założyć jego słynny rodak, dwukrotny mistrz świata Formuły 1 Fernando Alonso.

[ramka][srodtytul]Garate na Mont Ventoux, Cavendish w Paryżu[/srodtytul]

Przedostatni etap wyścigu z metą na Mont Ventoux wygrał Hiszpan Juan Manuel Garate (Rabobank). Na mecie ostatniego etapu na Polach Elizejskich w Paryżu najszybciej finiszował Brytyjczyk Mark Cavendish (Columbia). Jedyny Polak w peletonie Marcin Sapa ukończył wyścig na 146. miejscu.

[b]XX ETAP (Montelimar – Mont Ventoux, 167 km):[/b] 1. J. M. Garate (Hiszpania, Rabobank) 4:39.21; 2. T. Martin (Niemcy, Columbia) strata 3 s; 3. A. Schleck (Luksemburg, Saxo Bank) 38; 4. A. Contador (Hiszpania, Astana) tsc; 5. L. Armstrong (USA, Astana) 41; 6. F. Schleck (Luksemburg, Saxo Bank) 43; 7. R. Kreuziger (Czechy, Liquigas) 46; 8. F. Pellizotti (Włochy, Liquigas) 56; 9. V. Nibali (Włochy, Liquigas) 58; 10. B. Wiggins (W. Brytania, Garmin) 1.03;... 148. M. Sapa (Lampre) 25.49.

[b]XXI ETAP (Montereau-Fault-Yonne – Paryż, 164 km):[/b] 1. M. Cavendish (W. Brytania) 4:02.18; 2. M. Renshaw (Australia, obaj Columbia); 3. T. Farrar (USA, Garmin) tsc;... 127. Sapa 22.

[b]KLASYFIKACJA KOŃCOWA:[/b] 1. Contador 85:48.35; 2. A. Schleck strata 4.11; 3. Armstrong 5.24; 4. Wiggins 6.01; 5. F. Schleck 6.04; 6. A. Kloeden (Niemcy, Astana) 6.42; 7. Nibali 7.35; 8. C. Vande Velde (USA, Garmin) 12.04; 9. Kreuziger 14.16; 10. C. Le Mevel (Francja, FDJ) 14.25;... 146. Sapa 3: 41.46. Wyścig ukończyło 156 kolarzy.

Klasyfikacja górska: 1. F. Pellizotti (Włochy, Liquigas) 210,... 64. Sapa 5. Klasyfikacja punktowa: 1. T. Hushovd (Norwegia, Cervelo) 280;... 67. Sapa 2,6. Klasyfikacja młodych: 1. A. Schleck.

[b]Drużynowo:[/b] 1. Astana 256:02.58; ... 19. Lampre 3:59.03.[/ramka]

Narzucił peletonowi swoją władzę z takim spokojem jak kiedyś jego wielki hiszpański poprzednik Miguel Indurain. Od kiedy wygrał z Lance’em Armstrongiem walkę o pierwszeństwo w grupie Astana i został liderem Tour de France 2009, emocje dotyczyły już tylko tego, co działo się za jego plecami. Było jasne, że żółta koszulka musi zostać przy nim do mety w Paryżu. Podczas sobotniej morderczej wspinaczki na Mont Ventoux wicelider Andy Schleck kilka razy próbował atakować, ale gdy tylko odwracał głowę, poddawał się. Alberto Contador był za każdym razem tuż za nim.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni