Reklama

Australijski myśliwy na polowaniu

Mistrz świata Jason Crump żużlową pasję odziedziczył po dziadku i ojcu

Publikacja: 23.10.2009 01:44

Australijski myśliwy na polowaniu

Foto: ROL

W 1952 roku z Melbourne wypływał statek z Neilem Streetem na pokładzie. Zdolny żużlowiec i mechanik pielęgnował w kieszeni 20-funtowy banknot, który był jego przepustką do marzeń o karierze na Wyspach Brytyjskich.

Street nigdy nie awansował do finału światowego, ale odcisnął piętno na późniejszej generacji australijskich żużlowców. Cudem nie stracił oka po jednym z wypadków, ale – co najważniejsze – skonstruował rewolucyjny silnik żużlowy. Niestety, podczas gdy leczył wzrok, jego wspólnik doprowadził do wycieku patentu, dając się omamić obietnicom Ivana Maugera – jednego z asów żużla z dawnych lat.

Neil Street pocieszył się, prowadząc do sukcesów swego zięcia – Phila Crumpa. „Mój dziadek jest dla mnie bohaterem. Usiłuję sobie wyobrazić, jak wspaniała atmosfera panowała na statku, którym pływał do Anglii. Pięć tygodni na morzu to szmat czasu, a tuż po zejściu na ląd Neil musiał być w idealnej kondycji, bo promotorzy już czekali z motocyklem. Dziadek jest też dla mnie skarbnicą wiedzy o świecie. Potrafi odtworzyć całą podróż Ferdynanda Magellana, wyjaśnić tajniki fizyki, zbudować dom, zasadzić drzewo cytrynowca i wybrać właściwą zębatkę podczas zawodów” – wzrusza się Jason Crump.

Gdy Street doradzał Philowi, by wziął dwa tygodnie wolnego przed finałem MŚ na Stadionie Śląskim w Chorzowie w 1976 roku, Crump senior nie posłuchał rad teścia. Szkoda, bo przemęczenie startami w lidze sprawiło, że zdobył tylko brązowy medal. Drugiej takiej szansy los mu już nie podarował i Phil przelał niespełnione ambicje na syna – Jasona.

[srodtytul]Kolacja i łóżko[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Wraz z teściem biegali przy jego motocyklach podczas finału MŚ juniorów w Tampere w 1995 roku. Nie było wówczas mocnych na młodego Crumpa. Gdy zimą wracał z Anglii do Australii, wsiadał do furgonetki i przejeżdżał tysiące kilometrów w poszukiwaniu torów. Jeśli wystarczyło czasu, nie odmawiał startu w Nowej Zelandii na długich, 1000-metrowych torach, aby oswoić się z szybkością.

„Przyjmowałem również zaproszenia z Kalifornii, bo wiedziałem, że różnorodność torów i nawierzchni da mi wszechstronność. Cóż z tego, że moim honorarium był tylko kask, gogle i nowy kombinezon. Ważne, że mogłem się ścigać. Kolacja i łóżko w domu właściciela toru były wystarczającym luksusem” – wspomina Jason.

Od 2001 roku Crump nie schodzi z podium. Został mistrzem świata w 2004, 2006 i 2009 roku, wicemistrzem w latach 2001 – 2003, 2005, 2008 i brązowym medalistą w 2007 roku.

Ma ogromne zaufanie do polskich mechaników: Dariusza Sajdaka i Rafała Piątka. Piątek mieszkał u Jasona, gdy „Crumpie” ścigał się regularnie w lidze angielskiej. „To wspaniały kumpel. Gdy wybierał się na gokarty czy motocross, nigdy nie zapominał o swoich majstrach” – twierdzi Piątek znany na parkingu jako „Friday”. Na nartach wodnych Jason jest w stanie przegrać jedynie z Leigh Adamsem, z którym łączy go przyjaźń.

Mistrz świata lubi też rodzinne ciepło. Długo przekonywał do siebie zakochaną w surfingu Melody (wszyscy mówią na nią Mel) i w końcu dla niego opuściła australijski raj na Gold Coast. „Jason daje z siebie wszystko na torze. Koledzy mówią o nim „Bestia”, bo choć jeździ czysto, to podczas wyścigu zachowuje się jak myśliwy na polowaniu. Wystarczy jednak, że zrzuci kombinezon, i już biegnie do córki i syna, na których punkcie ma absolutnego fioła” – opowiada małżonka Crumpa.

Obok domu w Northampton w Anglii powstaje kort, bo synek Seth ma talent do tenisa. „Chciałbym, żeby czerpał radość z gry. Nie mam nic przeciwko temu, aby cieszył się takim szacunkiem jak Pat Rafter. Oby tylko nie wcielił się w Lleytona Hewitta” – śmieje się tata.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Ludzie niebanalni[/srodtytul]

Kierowca Formuły 1 (Red Bull Racing) Mark Webber, którego ojciec Alan prowadzi sklep z częściami do żużlowych motocykli, twierdzi, że Crump to wyjątkowy sportowiec. W czerwcu tego roku Mark zaprosił Jasona i Mel na tor Silverstone. „Crumpie” był zachwycony atmosferą padoku. Chciałby przejechać się bolidem Formuły 1, a Mark ma spróbować swoich sił na motocyklu żużlowym.

„Odwaga i błyskawiczne reagowanie na sytuacje na torze zawsze wzbudzały mój szacunek dla żużlowców. To ludzie obdarzeni wyobraźnią, niebanalni. Przypominają mi starych kierowców F1, takich jak Brabham, Clark i Stewart” – uważa Mark Webber. Ma rację.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama