31-letni Filipińczyk Manny Pacquiao to dziś nie tylko najlepszy pięściarz bez podziału na kategorie wagowe, ale też celebryta, w opinii „Time Magazine” jeden z najbardziej wpływowych ludzi w 2009 roku.
Kiedy kilka dni temu przyleciał do Las Vegas, witano go jak gwiazdę rocka.
Dwa lata młodszy Portorykańczyk Miguel Angel Cotto o takiej sławie może tylko marzyć, choć to on będzie bronił z soboty na niedzielę (czasu polskiego) tytułu mistrza świata organizacji WBO w wadze półśredniej. Pojedynek ten już teraz budzi ogromne zainteresowanie, bo Cotto to znakomity pięściarz i z pewnością postawi „Dumie Filipin” twarde warunki. Nie brakuje takich, którzy twierdzą, że będzie to najtrudniejszy rywal w karierze Pacquiao.
Cotto jest od niego większy i silniejszy, ale tych samych argumentów używano przed walkami Filipińczyka z Oscarem De La Hoyą i Ricky Hattonem. Pacquiao obie wygrał przed czasem, ale trzeba od razu dodać, że De La Hoya najlepsze lata miał już za sobą, a Hatton był rozbity przez Floyda Mayweathera juniora.
Dla Cotto starcie z Pacquiao to życiowa szansa, by wyjść z cienia największej gwiazdy portorykańskiego boksu – Feliksa „Tito” Trinidada. Do tej pory wygrał 34 walki, z tego 27 przed czasem, i tylko raz przegrał, z Antonio Margarito, 16 miesięcy temu.