48-latek przyleciał w minioną sobotę do Moskwy, by obejrzeć pojedynek Władimira Kliczki z Aleksandrem Powietkinem. Brytyjczyk spotkał się z rosyjskimi menedżerami, którzy namawiali go, by ponownie założył rękawice. Za powrót proponowali 50 milionów dolarów. Były mistrz świata zażądał sumy dwukrotnie większej.

- To moja cena, która nie podlega dyskusji. Wcześniej mówiłem, że wystarczy 50 milionów. Ale powrót niekwestionowanego mistrza świata z emerytury musi kosztować. To będzie 100 milionów dolarów. Za takie pieniądze mogę być gotowy za sześć miesięcy – cytuje słowa pięściarza „Daily Mail”. Rosjanie są gotowi spełnić jego żądanie. Chcieliby zorganizować rewanż pojedynku z 2003. Wtedy Lewis stoczył ostatnią walkę w karierze, w której pokonał przez techniczny nokaut Witalija Kliczkę. Wizja odwetu podoba się ukraińskiemu mistrzowi. Lecz ponowne skrzyżowanie rękawic z Witalijem nie jest spełnieniem marzeń Lewisa, który wolałby zmierzyć się z młodszym z braci Kliczków.

- Witalija już pokonałem. Chciałbym walczyć z drugim bratem, ale zobaczymy jak to będzie – powiedział 48-latek, który zdaje sobie sprawę, że powrót na ring będzie wymagał od niego ciężkiej pracy. Interesuje go wyłącznie wygrana, niezależnie z którym z braci Kliczków będzie walczył. Dlatego, jeśli walka zostanie zakontraktowana, odizoluje się od świata, wyjedzie w góry, a może nawet, korzystając z kontaktu z rosyjskimi menedżerami, będzie trenował na Syberii.

Lennox Lewis zdobył złoty medal igrzysk olimpijskich w Seulu (1988). W karierze zawodowej stoczył 44 walki, wygrał 41 z nich (32 przez nokaut), dwie przegrał i jedną zremisował. W 1999 zunifikował mistrzostwo świata w wadze ciężkiej po wygranej walce z Evanderem Holyfieldem. Zdobył wtedy pasy organizacji WBA, WBC, IBF i IBO.