W historii wyścigu do neutralizacji doszło do tej pory czterokrotnie, ostatni raz w 1998 roku, kiedy kolarze strajkowali z powodu wykluczenia z imprezy – oskarżonej o praktyki dopingowe - zespołu Festiny. Nigdy dotąd nie zdarzyło się jednak, by dyrekcja wstrzymała jazdę ze względu na kraksę. Wypadek wyglądał doprawdy dramatycznie. Spowodowało go zetknięcie się dwóch rowerów przy pełnej szybkości. Rozpędzeni do 60 km na godz. kolarze kładli się na drogę i pobocze jak kostki domino, niektórzy uderzyli w stojący przy trasie słup elektryczny. Zabrakło ambulansów do obsługi poszkodowanych, aż czterech kolarzy zostało odwiezionych do szpitala. Ze względów bezpieczeństwa (brakowało karetek) właśnie dyrektor wyścigu Christian Prudhomme wstrzymał jazdę.
Zdania w peletonie na temat decyzji były podzielone. Wielu dyrektorów uważa, że neutralizacja nastąpiła tylko dlatego, że w kraksie uczestniczył Fabian Cancellara, dotychczasowy lider wyścigu i nieformalny przywódca kolarzy. Dyrektor Etixx Quick-Step twierdzi, że doszło do niebezpiecznego precedensu. Kiedy sędziowie i dyrektor Wielkiej Pętli nakazywali kolarzom zwolnić, niektórzy mimo to chcieli jechać dalej. Dyskutowali, wściekali się, przeklinali, panował chaos.
Wyścig został wznowiony po kilkuminutowej przerwie. Prawdziwa walka rozpoczęła się kilka kilometrów później na dwóch ostatnich wzniesieniach etapu Cherave i Mur de Huy, znanych z ardeńskiego klasyku Walońska Strzała. Przez moment czołową grupę prowadzili Rafał Majka i Michał Kwiatkowski. Obaj pracowali dla obecnych liderów – Alberto Contadora i Tony Martina. Majka na Cherave zdobył pierwszy w tym roku punkt do klasyfikacji górskiej, którą wygrał w ubiegłym roku. Potem obaj Polacy odpuścili o zwycięstwo walczyli liderzy. Wygrał Joaquim Rodriguez z Katiuszy. To żadne zaskoczenie. Był faworytem specjalistów, trzy lata temu był pierwszy w Walońskiej Strzale. Drugi przyjechał Christopher Froome i to Brytyjczyk odebrał Cancellarze żółtą koszulkę lidera. 18 sekund stracił Contador.
We wtorek kolarze wjeżdżają do Francji. Najdłuższy – liczący 223,5 km – etap zakończy się w Cambrai, 14 km trasy wyznaczonych zostało po kocich łbach. Jeśli będzie padać, a tak mówią prognozy, znów możliwe są upadki.