Chcemy, żeby mieszkańcy Szczecina byli tak samo dumni ze stadionu jak z filharmonii, dlatego cierpliwie zgłaszamy swoje uwagi. Pytamy przy tym: skoro miasto wydało pieniądze na określoną grupę ludzi, jaką są melomani, to czy nie można tego zrobić także dla 15 tys. kibiców, wydając pieniądze w sposób przemyślany? Sądzę bowiem, że frekwencja na nowoczesnym stadionie wzrosłaby dwukrotnie. Jestem pewien, że na najważniejszych meczach zapełnilibyśmy 20-tysięczny obiekt. W Szczecinie mamy wspaniałe tradycje kibicowania. Nie tak dawno, w 2001 roku, kiedy zdobywaliśmy wicemistrzostwo Polski, stadion zapełniał się do ostatniego miejsca.
Dziś jednak frekwencja spada. Dlaczego nie wykorzystujecie potencjału jedynego silnego klubu z województwa zachodniopomorskiego w ekstraklasie?
Spotykało nas w ostatnich latach trochę nieszczęść. Był Sabri Bekdas, który chciał budować wielką Pogoń, ale nie porozumiał się z miastem i odszedł. Był Antoni Ptak i drużyna złożona z Brazylijczyków. Klub znajdował się cały czas w obcych rękach, zarządzali nim ludzie mało oddani miastu, regionowi. Prawie dziesięć lat temu Pogoń praktycznie przestała istnieć. Dzięki kibicom zaczęliśmy się odradzać w IV lidze, na szczęście udało się przejąć historyczny dorobek klubu – prawa do nazwy, herb. Straciliśmy pewne pokolenie kibiców, bo przez długi czas nie było Pogoni w ekstraklasie, a mecze w niższych ligach nie przyciągały widzów. Na szczęście wychodzimy na prostą.
Czego nauczyło was to trudne doświadczenie – pobyt w IV lidze?
Znacznie trudniejszym momentem było przejście z I ligi do ekstraklasy. Wszyscy myślą, że po awansie życie klubu staje się łatwiejsze, bo pojawiają się pieniądze z telewizji. To nieprawda. Wchodząc do ekstraklasy, musieliśmy się zadłużyć, wzięliśmy od naszych akcjonariuszy 20 mln zł, część w postaci kapitału, część pożyczyliśmy. Od tego momentu nasza sytuacja się poprawia. Do ubiegłego roku wykazywaliśmy stratę, ale wiemy już, że po tym sezonie będziemy na plusie. Zmniejszamy straty, cały czas stawiamy na rozwój, dbamy o dyscyplinę budżetową. Minęły w Pogoni czasy nieodpowiedzialnych właścicieli.
Ale wzięliście do klubu drogiego piłkarza, jakim jest Władimir Dwaliszwili. W Polonii Warszawa i Legii Gruzin zarabiał bardzo dużo...