Szejkowie lubią kolarstwo

Bahrajn tworzy supergrupę. Może w niej jeździć Rafał Majka.

Publikacja: 29.02.2016 18:25

Rafał Majka w ubiegłym roku był trzeci w wyścigu Vuelta a Espana. Rok wcześniej zwyciężył w klasyfik

Rafał Majka w ubiegłym roku był trzeci w wyścigu Vuelta a Espana. Rok wcześniej zwyciężył w klasyfikacji górskiej Tour de France i wygrał Tour de Pologne

Foto: Fotorzepa/Piotr Guzik

Dla szejków znad Zatoki Perskiej od kilku lat kolarstwo staje się równie atrakcyjną platformą reklamową lub raczej propagandową, jak piłka nożna, piłka ręczna czy tenis. To w Katarze w tym roku odbędą się mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym.

Od początku XXI wieku w kalendarzu Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) na stałe zagościły wyścigi w Katarze, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Omanie. W ubiegłym roku w Abu Zabi UCI zorganizowała galę podsumowującą sezon.

Do tej pory w zawodowej elicie nie jeździł jednak zespół z licencją z kraju arabskiego. To zaskakujące, bo w ten sposób promuje się od dawna stolica Kazachstanu Astana albo – z błogosławieństwem prezydenta Władimira Putina i pieniędzmi Gazpromu lub jego spółek zależnych – rosyjski biznes pod marką Team Katiusza.

Arabowie chcą ten stan zmienić i to szybko. Przed tygodniem książę Nasser bin Hamad al-Khalifa ogłosił na profilu społecznościowym „narodziny Bahrain Cycling Team", który „pomoże młodym sportowcom z regionu promować zdrowy styl życia i rywalizować z najlepszymi zespołami na świecie".

Hamad al-Khalifa jest przewodniczącym Komitetu Olimpijskiego Bahrajnu, liderem narodowej drużyny w jeździeckich wyścigach długodystansowych, ale też wielkim amatorem kolarstwa mającym przy tym obsesję na punkcie zdrowego odżywiania i sportowego trybu życia. W zeszłym roku odbył przejażdżkę rowerową ze zwycięzcą trzech wielkich tourów Vincenzo Nibalim i nie omieszkał zamieścić zdjęcia z niej na profilu społecznościowym.

Włoch (dziś kolarz Astany) to nr 1 na liście życzeń księcia. Hamad al-Khalifa chce, żeby Nibali był liderem na wielkich wyścigach i najlepiej jeden z nich wygrał. „La Gazzetta dello Sport" podaje jednak, że o Nibaliego walczą także amerykański zespół Trek-Segafredo i włoski Lampre-Merida.

Według „L'Equipe" menedżerem drużyny z Zatoki Perskiej zostanie najprawdopodobniej Duńczyk Bjarne Riis, choć podobno wciąż ma dwóch rywali. Wielką słabością Riisa jest dopingowa przeszłość jako zawodnika i dyrektora sportowego. Ogromną zaletą skuteczność w roli menedżera grup CSC, Saxo-Bank i Tinkoff. Jego zawodnicy odnieśli dwa zwycięstwa w Tour de France, dwa we Vuelta a Espana, jedno w Giro d'Italia oraz dziesięć w prestiżowych klasykach.

Jeżeli Duńczyk dostałby tę pracę, chciałby w grupie mieć aktualnego mistrza świata Słowaka Petera Sagana i Rafała Majkę. Obu kolarzy sprowadzał do zespołu Tinkoff, w którym nadal jeżdżą. Ale rosyjski sponsor drużyny Oleg Tinkow wycofuje się z kolarstwa. Wystawił licencję na sprzedaż za 6 mln euro. Ma ją kupić książę Al-Khalifa i można się domyślić, że pieniądze nie są w tej transakcji przeszkodą.

Riis w ubiegłym tygodniu w jednym z luksusowych kopenhaskich hoteli zorganizował konferencję prasową. Nawet Oleg Tinkow zapowiadał, że Duńczyk „ogłosi miłość do Bahrajnu, tak jak wcześniej do Rosji", ale nic z tych rzeczy.

Zwycięzca Tour de France z 1996 roku zapowiedział, że wraz ze swoim przyjacielem biznesmenem Larsem Seierem wdraża w życie nowy kolarski projekt – organizację zgrupowań na Balearach i w Toskanii, kursów zdrowego odżywiania, łącznie ze stworzeniem aplikacji udzielającej rad kolarzom. Ani słowa o wielkim kolarstwie poza tym, że ma ich wspierać kończący w tym roku karierę Hiszpan Alberto Contador. Seier powiedział, że „są w trakcie rozmów z poważnym sponsorem, który zapewni wysoki poziom przedsięwzięcia". Widocznie negocjacje z Bahrajnem jeszcze trwają.

Jeżeli Riis rzeczywiście dostanie od szejków pieniądze na organizację supergrupy, będzie to kolejnym dowodem, że w kolarstwie długa pamięć nie istnieje. Duńczyk w roku 1996 wygrał Tour de France, ale 11 lat później podczas konferencji prasowej przyznał się do wieloletniego stosowania środków dopingujących, m.in. erytropoetyny, hormonu wzrostu i kortyzonu, także wówczas, gdy wygrywał Tour. Organizatorzy wyścigu najpierw skreślili go z listy zwycięzców, a potem przywrócili z dopiskiem, że wygrał, oszukując.

Być może wkrótce będą musieli Riisa powitać jako dyrektora poważnej grupy z arabskim zapleczem. Wizerunku kolarstwa ten pomysł z pewnością nie umocni.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium