Za nami trzecia seria zawodów Pucharu Świata w sezonie 2024/25. Do tej pory najlepiej z Polaków zaprezentował się Dawid Kubacki - tydzień temu w Lillehammer był dziesiąty. To był jedyny konkurs, w którym rozegrano jedną serię. Większą rolę niż umiejętności i forma odgrywała pogoda.
W Wiśle dzięki prawu gospodarza i tzw. kwotom krajowym trener kadry Thomas Thurnbichler mógł wystawić dziewięciu zawodników. Ta szeroka baza w niczym nam nie pomogła, do przełomu nie doszło. Biało-Czerwoni nadal skaczą na poziomie drugiej i trzeciej dziesiątki.
Puchar Świata w Wiśle. Kto najlepszy z polskich skoczków?
W sobotę liderem naszej kadry był Paweł Wąsek. 25-letni skoczek z Wisły był jedenasty. Z dziewięciu startujących w Beskidach Polaków w serii finałowej pojawiło się pięciu zawodników. Nie zakwalifikowali się weterani: Kamil Stoch, Maciej Kot i Piotr Żyła.
Czytaj więcej
Daniel Tschofenig pierwszy raz wygrał konkurs Pucharu Świata i potwierdził, że zima należy do Austriaków oraz Niemców. Polacy zrobili w Wiśle krok do przodu, ale wciąż nie porywają.
W drugim, niedzielnym konkursie, Biało-Czerwoni zaprezentowali się nieco lepiej. Do konkursu głównego nie weszli – podobnie jak dzień wcześniej – Andrzej Stękała oraz Kacper Juroszek, za słaby na finał był Maciej Kot. Ale sześciu zawodników w drugiej serii - Kot, Żyła, Kubacki, Wąsek, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł - należało uznać za miłą odmianę.