Skąpana w zachodzącym słońcu skocznia mamucia im. Heiniego Klopfera wyglądała ładnie, publiczność w Oberstdorfie jak zawsze dopisała, nawet jeśli loty w Alpach Algawskich nie są rekordowo dalekie, to gdy pogoda przesadnie nie przeszkadza, ogląda się je z przyjemnością.
Główne nagrody poszły w sobotę w ręce skoczków słoweńskich, gdyż chociaż w kwalifikacjach nie było siły na Krafta (podobnie jak w niedzielę), to pierwszy konkurs stał się popisem Timiego Zajca i Petera Prevca. Tylko oni skakali na lub poza granicę 230 m, tylko ich próby wywoływały powszechny zachwyt, nawet jeśli oznaczało to gorsze miejsce lokalnego bohatera Andreasa Wellingera.
Skoki narciarskie Oberstdorf 2024: Dawid Kubacki miał upadek w kwalifikacjach
Polacy w sobotę latali z umiarkowanymi sukcesami. Z czwórki wydelegowanej do Bawarii przez trenera Thomasa Thurnbichlera wyróżnił się jednak Kamil Stoch, któremu latanie na skoczni mamuciej odblokowało pewne ograniczenia, próby wyraźnie nabrały lekkości. Może dynamiki i odległości wciąż nieco brakowało, ale styl i samo szybowanie było bez zarzutu. Dwunaste miejsce, najlepsze z ekipy, było nagrodą.
Czytaj więcej
Rozegrane na Jaworzynie Krynickiej zawody snowboardowego PŚ w slalomie gigancie równoległym kobie...
W drugim konkursie startowało trzech Polaków, gdyż Dawid Kubacki nie ujarzmił niemieckiej skoczni i w trakcie kwalifikacji się przewrócił, bez groźnych następstw. Skoczywszy tylko 176,5 m zajął 41. miejsce i awansu nie zdobył. Pozostała polska trójka aż takich kłopotów nie miała.