Konkursy w Zakopanem były łykiem optymizmu, skoro najpierw drużyna, a później Aleksander Zniszczoł ożywili na chwilę w kibicach nadzieje na podium Pucharu Świata, ale skończyło się na 11. i 6. miejscu, bo podopiecznym Thomasa Thurnbichlera do najlepszych wciąż daleko. Narciarska zima przekroczyła już półmetek, a Polaka w czołowej dziesiątce konkursu nie było i wciąż nie ma.
Niektórzy – wspierając przed wizytą w Bad Mitterndorf chmurne nastroje – dorzuciliby, że nasi skoczkowie nigdy nie uchodzili za wybitnych lotników, jak Norwegowie czy Słoweńcy, ale kiedy byli w formie, to radzili sobie przecież także na tych największych skoczniach.