Kraft na razie jest seryjnym zwycięzcą: już w serii próbnej skoczył 101,5 m, co na normalnej skoczni Lysgaardsbakken (HS 98) jest odległością doskonałą. W pierwszej serii nawet z obniżonej belki startowej poleciał 104 metry i stało się jasne, że w Lillehammer w sobotę godnego rywala raczej nie znajdzie. Owszem, Niemcy ambitnie próbowali gonić, próby Wellingera i Piusa Paschke (obaj po 99 m) też wyglądały świetnie, ale różnica w punktach i wrażeniach była jednak znaczna.
Obserwowanie Polaków przy takich wyczynach wciąż nie było wielką przyjemnością, chociaż należy oddać, że już trzech – Paweł Wąsek, Kamil Stoch i Piotr Żyła – dostało się do serii finałowej. Dawid Kubacki miał nieudany pierwszy skok, oddany w dodatku w złych warunkach, suma tych przykrości dała mu zaledwie 33. miejsce. Polski mistrz skoczył zbyt nerwowo, może za bardzo chciał wprowadzić zaplanowane z trenerami poprawki (w serii próbnej zaczęły się sprawdzać), a gdy natura nie pomogła, niewiele z tego wyszło. Podobnie Aleksander Zniszczoł, który wylądował na 41. miejscu.
W serii finałowej Polacy ponownie wypadli raczej przeciętnie, nikt z trójki nie poprawił pozycji, wszyscy wylądowali w trzeciej dziesiątce. Jeśli kogoś próbować chwalić, to Wąska, który przynajmniej skakał równo i poprawnie, zasłużenie wyprzedził starszych mistrzów.
PŚ mężczyzn w Lillehammer
Konkurs na skoczni normalnej - wyniki
1. S. Kraft (Austria) 296,7 pkt (104 i 92,5 m);
2. A. Wellinger (Niemcy) 291,7 (99 i 92);
3. D. Tschofenig (Austria) (97,5 i 94);
4. K. Geiger (Niemcy) 284,6 (97 i 96,5);
5. M. Fettner (Austria) 283,8 (98 i 92,5);
6. P. Paschke (Niemcy) 283,5 (99 i 90);
7. J. Hoerl (Austria) 282,0 (97 i 96,5);
8. A. Lanisek 278,8 (Słowenia) (94 i 93,5);
9. S. Leyhe (Niemcy) 278,3 (98 i 94,5);
10. M. Lindvik (Norwegia) 275,8 (97 i 91);
…
23. P. Wąsek 258,7 (95 i 90,5);
24. P. Żyła 257,7,4 (90 i 93);
28. K. Stoch 246,8 (95,5 i 85);
33. D. Kubacki 121,3 (87);
41. A. Zniszczoł (wszyscy Polska) 116,9 (92).
Trzeba się zgodzić z trenerem Thomasem Thurnbichlerem, że proces dochodzenia reprezentacji do poziomu Niemców i Austriaków, zajmie jeszcze trochę czasu i na pewno gwałtowny nie będzie, tym bardziej, że te dwie grupy rządzą w tej fazie Pucharem Świata jak chcą. W pierwszej dziesiątce po czterech skoczków – to silny dowód mocy.