Korespondencja z Zakopanego
Igrzyska europejskie udają się tam, gdzie są nagrodą dla lokalnej społeczności. Ludzie w Tarnowie cieszyli się wspinaczką sportową, breaking zainteresował mieszkańców Nowego Sącza, kibiców nie brakowało w Myślenicach na muaythai. Stadion Śląski przy okazji zawodów lekkoatletycznych raził za to pustymi trybunami, a konkurs skoczków narciarskich w środę przyciągnął ledwie kilkuset widzów, choć to podobno jeden z polskich sportów narodowych.
Trening jeszcze się odbył, serię próbną już przerywały wiatr oraz deszcz. Konkurs wystartował punktualnie, ale przez blisko półtorej godziny swoje próby oddało tylko 41 z 54 skoczków. Organizatorzy byli zdeterminowani, zarządzili nawet 10-minutową przerwę, ale z aurą nie wygrali. Spiker trzymał jeszcze kibiców w niepewności, kiedy skoczkowie zjeżdżali już na dół. Zawody ostatecznie przeniesiono na czwartek, warunki mają być lepsze.- Prognozy są fajniejsze. Powinno być równiej - przekonuje Dawid Kubacki.
Czytaj więcej
Polscy lekkoatleci zajęli drugie miejsce w drużynowych mistrzostwach Europy, bo na kontynencie wciąż są potęgą. Radości podczas sierpniowych mistrzostw świata w Budapeszcie może być jednak mniej.
Nie wiadomo, dla kogo panowie będą skakać. Organizatorzy igrzysk europejskich przed rozpoczęciem imprezy przyznawali, że nie skupiają się zbytnio na promocji konkursów, bo wierzą, że już na miejscu - w Zakopanem - zainteresują turystów. Otwarcie strefy kibica na Placu Niepodległości, do której doszło w poniedziałek, obecnością zaszczycił nawet sekretarz stanu w ministerstwie sportu i turystyki Andrzej Gut-Mostowy.