Na turniejowych szczytach dzieje się niemało, ale główni rywale fantastycznego Japończyka wciąż tracą dystans. Najbliżej Kobayashiego byli w środę Norwegowie – Marius Lindvik i Halvor Egner Granerud – to jest także nowa kolejność turnieju, gdyż po upadku spadł z trzeciego miejsca rewelacyjny Słoweniec Lovro Kos. Niemcy chyba będą czekać na zwycięstwo kolejny rok, choć Markus Eisenbichler i Karl Geiger bardzo ambitnie próbowali dorównać liderom.
Optymiści może dostrzegą ślad poprawy formy Polaków. W kwalifikacjach wygranych oczywiście przez Kobayashiego odpadł Andrzej Stękała. W pierwszej serii konkursowej opadł Paweł Wąsek przegrywając z Killianem Peierem. Rywalem Piotra Żyły był Austriak Ulrich Wohlgenannt, który też skoczył lepiej od Polaka, ale 130 m wystarczyło, by awansować z racji miejsca w piątce szczęściarzy, którzy mieli najlepsze wyniki wśród przegranych.
70. TCS
Bischofshofen - III konkurs
1. R. Kobayashi (Japonia) 291,3 pkt. (137 i 137,5 m); 2. M. Lindvik 286,6 (137,5 i 135,5); 3. H. E. Granerud (obaj Norwegia) 282,4 (135,5 i 135,5); 4. K. Geiger (Niemcy) 280,8 (133 i 136); 5. M. Fettner 273,1 (137 i 132,5) i J. Hoerl (obaj Austria) 273,1 (138 i 132,5); 7. R. Johansson (Norwegia) 270,4 (133 i 135); 8. M. Eisenbichler (Niemcy) 270,3 (130 i 140,5); 9. M. Hayboeck (Austria) 267,1 (130,5 i 131,5); 10. Y. Sato (Japonia) 262,9 (137 i 126,5);…18. P. Żyła 250,1 (130 i 130); 21. D. Kubacki 248,2 (128,5 i 131,5); 30. J. Wolny 224,7 (124 i 125); 39. P. Wąsek (wszyscy Polska) 115,9 (127,5).
Zastępujący Cene Prevca słoweński skoczek Zak Mogel wyraźnie popsuł próbę, więc nawet skromne 124 metry Jakuba Wolnego wystarczyły, by Polak awansował do serii finałowej. Wreszcie Dawid Kubacki, rekordzista skoczni w Bischofshofen (145 m) rywalizował z Danielem Andre Tande i też wygrał pojedynek, nawet jeśli wydawało się, że rywal (trzeci w kwalifikacjach) będzie wyżej. Skoki to skoki – Norweg skoczył trzy metry bliżej i znalazł się poza finałem.
W tym finale Żyła i Kubacki poprawili się – po skokach powyżej 130 m awansowali o kilka miejsc, więc wrażenia porażki nie było, choć nie było również wrażenia bardzo widocznego postępu. Polacy jednak raczej trenują, niż walczą o dobre miejsca, uwaga większości kibiców kieruje się na Ryoyu Kobayashiego, który pisze nową historię turnieju, może zostać pierwszym, który powtórzy wygraną z kompletem zwycięstw. To, że wygra, jest niemal pewne. Lindvik traci do Japończyka prawie 18 punktów, Granerud prawie 39, dwaj Niemcy powyżej 42.