W polskiej grupie oprócz Bułgarii są jeszcze zespoły Niderlandów i Azerbejdżanu. W drugiej – Belgia, Niemcy, Turcja i Chorwacja. Eksperci w gronie faworytów do ostatecznego zwycięstwa i awansu najczęściej wymieniają Turczynki, aktualne wicemistrzynie Europy, oraz Holenderki, które zapewne zechcą wykorzystać atut własnego boiska.
Polki mają za sobą udany sezon, grały w finałowym turnieju Ligi Światowej, niewiele brakowało też, by sprawiły wielką sensację, kwalifikując się na igrzyska już za pierwszym podejściem. Sensacyjna wygrana z Serbkami we Wrocławiu była naprawdę blisko.
Zdaniem atakującej Malwiny Smarzek-Godek właśnie mecz z Serbią był najlepszym spotkaniem naszej drużyny w ubiegłym roku. Po bardzo dobrym występie we Wrocławiu przyszły mistrzostwa Europy, rozgrywane w Polsce i Turcji, a wraz z kolejnymi zwycięstwami rósł apetyt na sukces, który w naszym kraju wciąż kojarzy się ze Złotkami i Andrzejem Niemczykiem, a więc starymi czasami.
Nie tak dawno nasze reprezentantki głośno domagały się zmiany trenera i wydawało się, że ostrego konfliktu już nie uda się zażegnać. Ostatecznie pożar ugaszono, bo wszystkim zależy na olimpijskim awansie, zaczynając od władz Polskiego Związku Piłki Siatkowej i trenera Jacka Nawrockiego, z którym przedłużono kontrakt, a kończąc na tych, które domagały się jego odsunięcia. Osad jednak pozostał.
Wyjściowy skład Polek będzie taki jak w ubiegłym sezonie, z Joanną Wołosz na rozegraniu, Malwiną Smarzek-Godek w ataku, Magdą Stysiak i Natalią Mędrzyk na przyjęciu, Agnieszką Kąkolewską i Klaudią Alagierską na środku i libero Marią Stenzel, ale nie ma w nim jednak kilku uczestniczek ubiegłorocznych mistrzostw Europy.