Pamięć o dwóch złotych medalach wywalczonych przez zespół Andrzeja Niemczyka jest wciąż zbyt silna, by zadowolić się jedynie dobrą grą i punktowanym miejscem, tym bardziej że mistrzostwa odbędą się w Polsce.
By uświadomić sobie, jak wielkie są oczekiwania, wystarczy przypomnieć czwartą pozycję Polek na ostatnich mistrzostwach Europy w Belgii i Luksemburgu. Drużyna Marco Bonitty pokazała tam dobrą siatkówkę, ale wynik budził niedosyt.
A przecież trener Jerzy Matlak jest w dużo gorszej sytuacji niż Bonitta, nie mówiąc o Niemczyku. Ze "Złotek" pozostały tylko wspomnienia i rozgrywająca Izabela Bełcik, przyjmująca Aleksandra Jagieło (wtedy Przybysz) i libero Mariola Zenik. Prawdopodobnie dołączy jeszcze do nich Natalia Bamber jako atakująca.
Nie istnieje też zespół Bonitty. Małgorzata Glinka i Maria Liktoras urodziły dzieci, Anna Podolec i Katarzyna Skorupa przeszły operacje, z powodu kontuzji brakuje Mileny Rosner, a Katarzyna Skowrońska, która miała być największą gwiazdą drużyny Matlaka, leczy obolałe ścięgna Achillesa.
Do tego Dorota Świeniewicz, cztery lata temu najlepsza siatkarka Europy, która wróciła, by pomóc młodszym koleżankom i podczas mistrzostw Europy zakończyć karierę, nie wytrzymała psychicznie krytyki w Internecie i z płaczem zrezygnowała z dalszych występów.