Na mecz Polaków z Amerykanami czekano od początku turnieju. Obie ekipy zaliczają się bowiem do światowego topu i obok Francji uważane są za głównych faworytów do złota. Ich starcie było pierwszym poważnym sprawdzianem w polsko-słoweńskiej imprezie. Dla biało-czerwonych było to też okazją do rewanżu za porażkę 0:3 w półfinale Ligi Narodów. – Mocno nas wtedy zbili – przyznał Jakub Popiwczak, libero reprezentacji Polski.
A w Katowicach zespół ze Stanów Zjednoczonych jest jeszcze silniejszy niż w Lidze Narodów. Do drużyny dołączył bowiem Matthew Anderson. To jeden z najlepszych atakujących świata, gwiazda pierwszej wielkości. Imponuje także wszechstronnością, bo równie dobrze co w ofensywie, radzi sobie w przyjęciu zagrywki.
Kontuzja rozgrywającego
John Speraw, trener USA, przed wczorajszym spotkaniem miał jeden, ale za to bardzo poważny problem. Nie mógł grać Micah Christenson. Świetny rozgrywający, przez wielu uznawany za najlepszego na świecie, w poprzednim meczu z Bułgarią doznał kontuzji. Był wprawdzie wpisany do protokołu meczowego, ale jako libero i nawet przez moment nie brał udziału w rozgrzewce. – Zmierzymy się z jednym z najlepszych zespołów na świecie. Zobaczymy, w jakim miejscu jesteśmy – podkreślił kapitan polskiej reprezentacji, [Bartosz Kurek]. – Wiemy, że Amerykanie mają jeszcze lepszą drużynę niż w Lidze Narodów, bo doszedł do nich jeden z najlepszych zawodników na świecie Matthew Anderson. Musimy się wspiąć na wyżyny i zagrać swoją najlepszą siatkówkę, by podjąć z nimi walkę i wygrać – wtórował mu jego drugi atakujący naszej kadry, Łukasz Kaczmarek.
Amerykanie o biało-czerwonych także wypowiadali się w samych superlatywach. – Nasze mecze zazwyczaj są bardzo zacięte i trudne, chociaż ostatnio na turnieju finałowym Ligi Narodów dość wysoko pokonaliśmy Polaków. Teraz będą mieli dodatkowy ogień, żeby zrewanżować się nam. Nie spodziewam się zatem krótkiego meczu, z wynikiem 3:0 na korzyść jednej z drużyn. Raczej nastawiam się na długą bitwę i zobaczymy kto w tym momencie będzie górą – mówił [Jeffrey Jendryk], środkowy USA, który w najbliższym sezonie będzie zawodnikiem plusligowego LUK Lublin.
Serwis rezerwowego
Siatkarze nie zawiedli oczekiwań. Stworzyli pasjonuje, pełne emocji widowisko. Od pierwszego gwizdka sędziego na parkiecie rozgorzała walka na całego. Zdobywanie punktów przychodziło obu zespołom z wielkim trudem. Z jednej strony potężnymi atakami lub sprytnymi zagraniami popisywali się Bartosz Kurek, Kamil Semeniuk i Aleksander Śliwka, z drugiej równie efektywnie odpowiadali Andersson, Torey DeFalco i Aaron Russell. Kibice mogli także podziwiać kunszt obu libero, Pawła Zatorskiego i Erika Shoji’ego. Bombardowani zagrywkami trzymali poziom i dokładność, dzięki czemu rozgrywający nie musieli biegać za piłką, by rozegrać akcję.