O tym, że reprezentanci Polski mają niesamowity potencjał i umiejętności, wiadomo od dawna. Jednak wiedzieć to jedno, a przekuć w zwycięstwa to drugie. Z tym w poprzednich latach bywało różnie i nie zawsze wysoką formę udawało się utrzymać przez kilka reprezentacyjnych miesięcy. Nawet, jeśli w jednym turnieju Polacy błyszczeli, to w innym nie grali na miarę marzeń kibiców. Wahania formy są zrozumiałe, zwłaszcza gdy kalendarz jest przeładowany.
– W 2014 r., gdy zdobywaliśmy złote medale mistrzostw świata, to tak dobrze nie było. Nie ma co nawet tego porównywać. To był najlepszy sezon w historii siatkówki. Wyniki są niesamowite: złoto Ligi Narodów, złoto mistrzostw Europy, bezpośredni awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu – mówi „Rz” Marcin Możdżonek, mistrz świata z 2014 r.
Turniej kwalifikacyjny do igrzysk. Polacy mieli kilka trudnych momentów
Nikola Grbić znalazł sposób na to, by utrzymać wysoką formę i koncentrację zawodników. Fizycznie jego siatkarze wytrzymali ten sezon znakomicie i nawet w ostatnim meczu turnieju kwalifikacyjnego z Chinami nie zwiesili głów przez pięć setów trudnej walki, choć myślami na pewno byli już w Polsce, z rodzinami.
Czytaj więcej
Z dużymi problemami reprezentacja Polski pokonała Chiny 3:2 w ostatnim meczu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Przepustki do Francji biało-czerwoni zapewnili sobie już wcześniej.
W Chinach Polacy mieli kilka trudnych momentów. W meczach z Belgią i Kanadą musieli o zwycięstwa walczyć w tie-breakach, ale wtedy pokazywali swoją najlepszą siatkówkę i opanowanie. W trudnych sytuacjach nie pękali, ale parli do przodu jak pruska piechota, pewni tego, że są lepsi.