Stefano Lavarini: Celebrujemy dobre momenty

Kwalifikacje olimpijskie w Łodzi są bardzo ważne, ale jeśli chcemy realnie myśleć o awansie, musimy zagrać dobrze w mistrzostwach Europy – mówi „Rzeczpospolitej” Stefano Lavarini, trener polskich siatkarek.

Publikacja: 08.08.2023 03:00

Stefano Lavarini

Stefano Lavarini

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

W ciągu roku z drużyny niedocenianej staliście się zespołem, który wspiął się na podium Ligi Narodów...

Trudno to wytłumaczyć. Najważniejsze, że nasza forma była stabilna w trakcie tego długiego turnieju, a nasze wyniki coraz lepsze. Trzeba pamiętać, że graliśmy bez kilku podstawowych zawodniczek. Wygraliśmy pierwszy mecz, to dodało nam pewności siebie i wiary, że możemy grać dobrze i zwyciężać. Być może też podeszliśmy do Ligi Narodów nieco inaczej niż wiele najsilniejszych zespołów. Chcieliśmy grać jak najlepiej w każdym meczu i zawsze bić się o zwycięstwo, bo dla nas niezwykle ważne były punkty do rankingu FIVB (międzynarodowa federacja – przyp. red.), które mogą pomóc w walce o igrzyska olimpijskie. Nasi przeciwnicy – mam na myśli tych najgroźniejszych – dokonywali więcej zmian w składzie, dawali odpocząć gwiazdom przed mistrzostwami Europy. Tylko to nie może zamazywać obrazu – faktem jest, że rywale nie grali przeciwko nam słabo, wygrywaliśmy dzięki swoim umiejętnościom, a nie szczęściu. I to miało największe znaczenie.

Czytaj więcej

Liga Narodów: Polki pokonały Niemki i zagrają w półfinale

Po pierwszych meczach chyba był pan zaskoczony?

Trudno było oczekiwać, że od razu, od pierwszego turnieju zaczniemy grać tak dobrze. W Lidze Narodów, gdzie trzeba odbywać długie podróże, nie jest łatwo utrzymać formę. Mieliśmy swoje gorsze momenty, jednak pozytywów było więcej, a ogólny poziom naszej gry był naprawdę wysoki.

Zaraz po porażce w ćwierćfinale mistrzostw świata z Serbią mówił pan o planach na przyszłość. Czy teraz długo świętował pan po meczu o trzecie miejsce w Lidze Narodów?

Świętowałem razem z całą drużyną, ale potem zniknąłem na parę dni, bo należał nam się odpoczynek po kilku wyczerpujących tygodniach. Taki już jestem, że zaczynam od razu planować.

Czytaj więcej

Polskie siatkarki nie mogą się już zatrzymać

Optymistyczne jest to, że po porażkach reprezentacja Polski potrafiła się szybko podnieść...

Nie było łatwo pozbierać się po przegranej z Holandią, która wcześniej nie odniosła ani jednego zwycięstwa. Na szczęście dziewczyny po tym jednym meczu nie straciły pewności siebie.

Przed spotkaniem z Chinkami trzeba było motywować dziewczyny czy raczej dać pobyć im w swoim gronie?

Mieliśmy małe spotkanie, tak jak po każdym meczu. Trzeba było choćby krótko przeanalizować naszą grę, a potem już skupić się na następnym celu. Jestem trenerem i uważam, że nie ma innego sposobu. Każda taka porażka to cegła, którą się dokłada do wznoszonej budowli. Najważniejsze, że byliśmy razem i pamiętaliśmy, że na drugi dzień mamy szansę się poprawić.

Mam swoje pomysły na budowanie dobrej atmosfery i pewnie pasują do grupy dziewczyn, która zebrała się w reprezentacji. Wszystko dzieje się krok po kroku, nie było jednego momentu, który wywróciłby wszystko do góry nogami. To nie był cud, celebrujemy dobre momenty i odrabiamy lekcje, które dostajemy.

Czytaj więcej

Polskie siatkarki w Lidze Narodów. Bardzo miłe zaskoczenie

Budowanie pewności siebie zaczęło się na zeszłorocznych mistrzostwach świata? Byliście wtedy o krok od półfinału.

To na pewno miało bardzo ważny wpływ na mentalność, pewność siebie. Zaczęliśmy od zwycięstwa nad Chorwacją. To był trudny mecz, ale dzięki temu mieliśmy od razu dobre nastawienie. Ta siła z nami została. Obawiałem się, że kiedy wrócimy na zgrupowanie po kilku miesiącach, to atmosferę, stronę mentalną, trzeba będzie budować od zera. Na szczęście było tak, jak byśmy w ogóle się w naszej pracy nie zatrzymali.

Graliście teraz ważne sparingi z Turcją. W drugim secie drugiego meczu dziewczyny prowadziły 21:16 i przegrały. Potem w tie-breaku dał pan szansę rezerwowym. Ostatecznie skończyło się porażką 2:3.

Ostatnie piłki drugiego seta to jedyne momenty w meczu, które mi się nie podobały, bo straciliśmy koncentrację. Szkoda, bo chociaż przeciwnik był dobry, to można go było pokonać. A jeśli chodzi o piątego seta: w meczach towarzyskich chcę realizować pewne założenia bez względu na wynik. Gdyby chodziło o punkty czy awans, to prowadzilibyśmy ten mecz inaczej.

Już w przyszłym tygodniu zaczynają się mistrzostwa Europy, ale chyba ważniejsze będą kwalifikacje olimpijskie w Łodzi?

Na tym poziomie nie wolno lekceważyć żadnego turnieju. Prestiż mistrzostw Europy powoduje, że są to ważne rozgrywki. Poza tym tam też zdobywa się punkty do rankingu. Kwalifikacje olimpijskie są bardzo istotne, ale jeśli chcemy realnie myśleć o awansie, musimy dobrze grać na Euro. To pomoże nam przystąpić do turnieju w Łodzi z podniesioną głową.

Sezon jest długi, mieliście tylko tydzień odpoczynku...

Wiedzieliśmy, że będzie mało wolnego, zwłaszcza po awansie do turnieju finałowego Ligi Narodów. Mamy nie tylko mniej odpoczynku, ale też mniej czasu na pracę. Staramy się jednak tak przebudować cykl przygotowań, żeby tego czasu nam wystarczyło.

W ciągu roku z drużyny niedocenianej staliście się zespołem, który wspiął się na podium Ligi Narodów...

Trudno to wytłumaczyć. Najważniejsze, że nasza forma była stabilna w trakcie tego długiego turnieju, a nasze wyniki coraz lepsze. Trzeba pamiętać, że graliśmy bez kilku podstawowych zawodniczek. Wygraliśmy pierwszy mecz, to dodało nam pewności siebie i wiary, że możemy grać dobrze i zwyciężać. Być może też podeszliśmy do Ligi Narodów nieco inaczej niż wiele najsilniejszych zespołów. Chcieliśmy grać jak najlepiej w każdym meczu i zawsze bić się o zwycięstwo, bo dla nas niezwykle ważne były punkty do rankingu FIVB (międzynarodowa federacja – przyp. red.), które mogą pomóc w walce o igrzyska olimpijskie. Nasi przeciwnicy – mam na myśli tych najgroźniejszych – dokonywali więcej zmian w składzie, dawali odpocząć gwiazdom przed mistrzostwami Europy. Tylko to nie może zamazywać obrazu – faktem jest, że rywale nie grali przeciwko nam słabo, wygrywaliśmy dzięki swoim umiejętnościom, a nie szczęściu. I to miało największe znaczenie.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Liga Narodów. Historyczny sukces polskich siatkarek przed igrzyskami w Paryżu
Siatkówka
Piotr Gruszka: Poznajmy swoją wartość, a później pracujmy na marzenia
Siatkówka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wygrali Ligi Mistrzów. Trentino za silne
Siatkówka
Świderski: Zdominowaliśmy europejskie rozgrywki w siatkówce
Siatkówka
Piękny finał wyjątkowego sezonu. Jastrzębski Węgiel może potwierdzić dominację polskich klubów