Czytaj więcej
W Katowicach, Gliwicach i słoweńskiej Lublanie rozegrane zostaną 20. Mistrzostwa Świata w siatków...
Polacy otworzyli imprezę setem perfekcyjnym, podopiecznym Nikoli Grbicia przez kilkanaście minut udawało się na boisku wszystko. 89-procentowe przyjęcie zagrywki, bloki, asy serwisowe i tylko jeden błąd. Nic dziwnego, że gospodarze prowadzili 6:2, 12:6, 20:8, żeby zwyciężyć 25:12.
Cierpiał wracający do reprezentacji weteran Cwetan Sokołow, cierpiał kreowany na przyszłą gwiazdę 19-letni przyjmujący Aleksandar Nikołow, który podpisał już kontrakt z mistrzem Włoch Cucine Lube Civitanova. Polacy tak wymęczyli go zagrywką, że w pierwszym secie zdobył tylko punkt.
Rywale - przynajmniej teoretycznie - przywieźli do Krakowa drużyną silniejszą od tej, która kilka tygodni wcześniej zajęła czternaste miejsce w Lidze Narodów, skoro do zespołu dołączyli Sokołow oraz Todor Skrimow, ale ten drugi w ostatnim sparingu przed mistrzostwami Europy doznał urazu.
Bułgarzy skrzydła rozwinęli dopiero w drugim secie, jakby oswoili się już z atmosferą wypełnionego Spodka. Potrafili nawet objąć prowadzenie 12:10, ale to był tylko chwilowy błąd systemu, bo Polacy - dzięki przyjęciu oraz zagrywce - szybko wrócili na najwyższy poziom i wygrali kolejnego seta.