16 drużyn podzielonych na cztery grupy, zagra w trzech miastach – w Baku i Gandży w Azerbejdżanie oraz Tbilisi w Gruzji. Polki rywalizują z Niemkami, a także z Azerbejdżanem i Węgrami. Zwycięzcy grup awansują bezpośrednio do ćwierćfinału, a drużyny które zajmą miejsca drugie i trzecie, zagrają w barażach. Jeśli Polki nie wygrają tej rywalizacji, to w barażu czeka je konfrontacja z zespołami grupy C (Rosja, Bułgaria, Turcja, Ukraina).
Mecz z Niemkami, co potwierdza trener Jacek Nawrocki, będzie miał decydujące znaczenie dla dalszych losów obu drużyn w pierwszej fazie mistrzostw.
Ostatnie sparingowe pojedynki nasze panie grały z Holenderkami na ich terenie i dwukrotnie przegrały (1:3, 2:3). Holandia, aktualny wicemistrz Europy, ma bardzo mocny zespół, a mecze były zacięte, więc z porażek można wyciągać nie tylko pesymistyczne wnioski.
Fakty są jednak takie, że czasy wielkich sukcesów polskiej żeńskiej siatkówki należą do przeszłości. Ostatni raz Polki stały na podium mistrzostw Europy osiem lat temu w Łodzi. Wtedy w meczu o brązowy medal pokonały w Atlas Arenie Niemki 3:0. Złoto zdobyły Włoszki wygrywając z Holandią też 3:0.
Promyk nadziei
Teraz o medalu nie mówi nikt. Jacek Nawrocki mozolnie lepi drużynę na przyszłość, ale cena jaką przy okazji płaci polska siatkówka, jest wymierna. Naszych pań nie ma ostatnio w mistrzostwach świata, za rok też ich zabraknie, bo przegrały w turnieju kwalifikacyjnym.