Polska siatkówka rozkochała się w zagranicznych trenerach do szaleństwa, nasi kadrowicze rodzimego szkoleniowca za sterami reprezentacji nie widzieli od 17 lat. Rządzili kadrą Argentyńczycy Raul Lozano i Daniel Castellani, Włoch Andrea Anastasi, Francuz Stephane Antiga, kolejny Włoch Ferdinando De Giorgi i wreszcie Belg Vital Heynen. Większość z sukcesami.
Zachwyt zachodnią myślą szkoleniową zbiegł się z rozkwitem polskich siatkarskich talentów. Jednoznacznie przegrany opuszczał nasz kraj tylko De Giorgi. Każdy z pozostałych zagranicznych szkoleniowców zdobywał dla Polski medale.
Grbić dwa ostatnie sezony spędził w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie prowadzona przez niego ZAKSA sensacyjnie wygrała Ligę Mistrzów, przełamując trwającą od 17 lat dominację bogaczy z Rosji i Włoch. Pracę trenerską zaczął w Sir Safety Perugia. Później trenował reprezentację Serbii oraz BluVolley Verona, aż za sprawą Świderskiego trafił do Polski.
Tylko szalony człowiek nie chciałby prowadzić Polaków
Jest na ławce spokojny, wręcz powściągliwy, ma już trenerskie sukcesy, ale daleko im do tych, jakie odnosił jako zawodnik. Zdobył brąz (1996) i złoto (2000) igrzysk, wygrywał europejskie oraz krajowe trofea. Uznawany jest za jednego z najlepszych siatkarzy przełomu XX i XXI wieku.