Tuomas Sammelvuo, fiński trener Rosji, pokonanej przez Polaków w ćwierćfinale, powiedział, że z tak grającym naszym zespołem nikt by nie wygrał. Komplement czy realna ocena sytuacji?
Jedno i drugie. Mecz nam wyszedł, bez dwóch zdań. Z Rosjanami zagraliśmy jak na razie najlepsze nasze spotkanie, a więc można się chyba zgodzić z ich trenerem, który nas komplementuje. Najważniejsze, że w tym właśnie meczu znaleźliśmy w sobie radość z gry, a to się przekłada na jej jakość. Prawda jest taka, że mistrzostwa zaczęliśmy na smutno, na szczęście wspaniała polska publiczność w porę nas obudziła.
Z czego po wyeliminowaniu wicemistrzów olimpijskich z Tokio byliście najbardziej zadowoleni?
Zawodnicy chyba doceniają niesamowity doping jeszcze bardziej niż kiedyś. To jest mieszanka wybuchowa, która pomaga wygrywać.
Z tego ognia, który pojawił się w oczach naszych siatkarzy, to oczywiście jeśli chodzi o stronę mentalną. Od strony technicznej trzeba pochwalić zespół za zagrywkę i blok, bo to były klucze do wygranej. Na igrzyskach też imponowaliśmy serwisem, byliśmy najlepszą drużyną turnieju olimpijskiego w tym elemencie. Niestety, blok nie funkcjonował jak należy, a w meczu z Rosją naprawdę cieszył.