Siatkarka 22 maja przeszła przeszczep szpiku kostnego. Lekarze byli dobrej myśli, ale zaznaczali, że niebezpieczeństwo minie dopiero wtedy, gdy organizm zaakceptuje przeszczepiony szpik. Miało to potrwać od 10 dni do nawet miesiąca.
Komórki do przeszczepy pochodziły od dawcy z Niemiec. Były w pełni odpowiednie i całkowicie zdrowe, a to zdaniem lekarzy, znacznie podnosiło szanse na przyjęcie się przeszczepu.
W czasie oczekiwania na przyjęcie przeszczepu, Agata przebywała w całkowicie sterylnym pomieszczeniu. Zmarła w wyniku infekcji po przeszczepie. Nie można mówić o tym, że szpik się nie przyjął, bo było na to za wcześnie. - To co się stało, to była dramatycznie przebiegająca, piorunująca infekcja, posocznica ze wstrząsem septycznym - mówił prof. Krzysztof Kałwak z wrocławskiej Kliniki Hematologii.
Ostatnie dwie doby Mróz spędziła w klinice intensywnej terapii pod opieką prof. Grażyny Durek. Durek przyznała, że rolą lekarzy było zastąpić funkcję tych narządów, które już nie pracowały. - Musieliśmy walczyć z tą infekcją, musieliśmy utrzymać Agatę przy życiu licząc się z tym, że dajemy jej czas, żeby ten szpik podjął funkcję - powiedziała Durek.
Na chorobę szpiku kostnego Agata Mróz cierpiała od siedemnastego roku życia.