[b]Rz: Doszło już do pana to, co się wydarzyło w Izmirze?[/b]
Daniel Castellani: Widzę medal, dotykam go, moja drużyna stoi na najwyższym stopniu podium i rozumiem, że dokonaliśmy czegoś niesamowitego. Ale muszę się jeszcze z tym oswoić, bo to tak piękne, że aż nierealne.
[b]Przed mistrzostwami pytany o cel odpowiadał pan: pierwsza czwórka i nawet później już w trakcie mistrzostw pańskie myśli nie były śmielsze...[/b]
Staram się zwykle nie wybiegać w przyszłość, ale przyznam szczerze, że myślałem o medalu. Nie bałem się marzeń.
Gdyby po turnieju kwalifikacyjnym do przyszłorocznych mistrzostw świata w Gdyni ktoś powiedział panu, że wrócicie z Izmiru ze złotym medalem, a rywalem Polaków w finale będzie Francja, jak by pan zareagował?