Myślałem o medalu, nie bałem się marzeń

Daniel Castellani, trener polskiej reprezentacji o zakończonym turnieju i planach na przyszłość

Aktualizacja: 14.09.2009 16:30 Publikacja: 14.09.2009 05:36

Daniel castellani, trener reprezentacji siatkarzy

Daniel castellani, trener reprezentacji siatkarzy

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]Rz: Doszło już do pana to, co się wydarzyło w Izmirze?[/b]

Daniel Castellani: Widzę medal, dotykam go, moja drużyna stoi na najwyższym stopniu podium i rozumiem, że dokonaliśmy czegoś niesamowitego. Ale muszę się jeszcze z tym oswoić, bo to tak piękne, że aż nierealne.

[b]Przed mistrzostwami pytany o cel odpowiadał pan: pierwsza czwórka i nawet później już w trakcie mistrzostw pańskie myśli nie były śmielsze...[/b]

Staram się zwykle nie wybiegać w przyszłość, ale przyznam szczerze, że myślałem o medalu. Nie bałem się marzeń.

Gdyby po turnieju kwalifikacyjnym do przyszłorocznych mistrzostw świata w Gdyni ktoś powiedział panu, że wrócicie z Izmiru ze złotym medalem, a rywalem Polaków w finale będzie Francja, jak by pan zareagował?

Na pewno nie tak, jak serbski atakujący Ivan Miljković podczas Memoriału Huberta Wagnera w Łodzi, który wygraliśmy. Miljković śmiał się szyderczo, gdy ktoś wspomniał o medalowych szansach naszej drużyny.

[b]Co zadecydowało o serii zwycięstw i mistrzowskim tytule dla Polski?[/b]

Solidarność i wola zwycięstwa. A to przecież nie kto inny, tylko Miljković mówił, że Polacy nie mają instynktu wygrywania. Mylił się. To można wypracować i my nad tym ciężko pracowaliśmy. Byliśmy dobrze przygotowani fizycznie i technicznie, konsekwentnie realizowaliśmy założenia taktyczne. Nie w każdym meczu graliśmy dobrze, czasami gubiliśmy rytm, ale odnajdowaliśmy go we właściwym momencie i potrafiliśmy złamać rywala w decydujących chwilach. Miałem 14 graczy, z których każdy mógł wejść na boisko i z powodzeniem zastąpić kolegę. Ci, którzy nie grali, nie marudzili. Krzysztof Ignaczak i Marcel Gromadowski na treningach byli znakomici, ale uszanowali moją decyzję, że stawiam na innych. Oni też zapracowali na ten medal.

[b]Finałowy mecz z Francją stał na wysokim poziomie ze sportowego punktu widzenia?[/b]

Gdy stawką jest złoty medal mistrzostw Europy, uroda schodzi na dalszy plan. Powiem więcej, jest nieistotna. Liczy się tylko zwycięstwo.

[b]Chciał pan grać z Francją czy Rosją, co pan myślał, gdy w sobotę Francuzi cudem wyrwali Rosjanom z gardła zwycięstwo?[/b]

Pomyślałem, że z nimi będzie nam trudniej wygrać. Rozkręcali się z meczu na mecz, do tego oni grają podobnie do nas. Mają bardzo zbliżoną filozofię siatkówki.

[b]Jak pan wytłumaczy fenomen Piotra Gruszki, MVP tego turnieju?[/b]

Wiem, że nie wszyscy liczyli na jego dobry występ. Ja mu zaufałem i się nie zawiodłem. Wszelkie opinie i tak najlepiej weryfikuje boisko. Piotr zamknął usta tym wszystkim, którzy go krytykowali. Bardzo się z tego cieszę.

[b]Za rok są mistrzostwa świata. Gruszka ma 32 lata, będzie go pan dalej powoływał?[/b]

Wiek nie ma znaczenia. Jeśli będzie lepszy od innych, znajdzie się dla niego miejsce w drużynie. Zasady są proste.

[b]Tytuł mistrzów Europy zobowiązuje. Nie wypada teraz przegrywać z byle kim...[/b]

W Polsce presja wyniku jest i była zawsze ogromna. Nic się nie zmienia.

[b]Komu chciałby pan najbardziej podziękować za złoto mistrzostw Europy?[/b]

Daniel Castellani: Lista jest bardzo długa, ale na jej początku umieściłbym żonę i dzieci. Płacą wysoką cenę za moją pasję. Dziękuję też działaczom Polskiego Związku Piłki Siatkowej, którzy mi zaufali i wybrali na trenera reprezentacji. Bez nich nie przeżyłbym czegoś tak wspaniałego.

[b]Tytuł mistrzów Europy nakłada obowiązek uczestnictwa w jeszcze jednym ważnym w tym roku turnieju – Pucharze Wielkich Mistrzów w Japonii...[/b]

Wiem o tym, ale to zaszczyt. Trzeba będzie przerwać rozgrywki ligowe, dobrze się przygotować i godnie reprezentować Europę.

[i]rozmawiał w Izmirze Janusz Pindera[/i]

[b]Rz: Doszło już do pana to, co się wydarzyło w Izmirze?[/b]

Daniel Castellani: Widzę medal, dotykam go, moja drużyna stoi na najwyższym stopniu podium i rozumiem, że dokonaliśmy czegoś niesamowitego. Ale muszę się jeszcze z tym oswoić, bo to tak piękne, że aż nierealne.

Pozostało 92% artykułu
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska