O tym, że mistrz Polski najlepiej gra, gdy przeciwnikowi wydaje się, że może go pokonać, wiadomo od dawna. Resovia wygrała pierwszego seta w Bełchatowie niespodziewanie wysoko, 25:14, i miała nadzieję na więcej, ale już do końca meczu odbijała się od rozdrażnionego obrońcy tytułu. Goście jeszcze w pierwszym secie stracili z powodu kontuzji swojego najlepszego skrzydłowego Aleha Achrema. Później bardzo go rzeszowskiej drużynie brakowało.

Skra nie przywykła do takiej niemocy przed własną publicznością, jaką pokazała na początku meczu. Kolejne trzy partie były czasem zemsty, drużyna z Bełchatowa nie pozostawiła żadnych wątpliwości, kto jest lepszy. W ostatnim secie Resovia walczyła dzielnie, ale Skra nie ma słabych stron, dzielność to za mało, żeby z nią wygrać. MVP meczu w Bełchatowie został hiszpański rozgrywający pięciokrotnych mistrzów Polski Miguel Angel Falasca. To on pracował na punkty zdobywane przez Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i innych kolegów z drużyny.

Drugi półfinał nie był szczęśliwy dla gospodarzy. Raz jeszcze okazało się, że Jastrzębski Węgiel potrafi wygrywać z drugą po sezonie zasadniczym drużyną PlusLigi. Siatkarzom z Kędzierzyna nie pomogła gra u siebie ani Jakub Jarosz (21 pkt), bo goście mieli znakomitego wczoraj środkowego Patryka Czarnowskiego, który też zdobył 21 punktów, z tego aż 10 blokiem.

[i]Półfinały (do 3. zwycięstw) – pierwsze mecze: • PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (14:25, 25:19, 25:20, 25:19) • ZAK S.A. Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 1:3 (28:26, 22:25, 20:25, 14:25). Dziś drugie mecze w Bełchatowie i Kędzierzynie-Koźlu. [/i]