Tym razem jednak prawie wszyscy przyjechali do Warszawy poranieni. Jeśli nie fizycznie, to psychicznie, bo nieudane mistrzostwa świata we Włoszech pozostawiły rany, które zabliźniać się będą długo.
Trzydniowy turniej w hali Arena na warszawskim Ursynowie zakończy się w niedzielę meczem Resovia – Skra, który pokaże TVP Sport. Gdyby nie problemy drużyny z Rzeszowa, mógłby to być fascynujący finał tej imprezy.
Ale Resovia przyjechała do stolicy w dziesięcioosobowym składzie bez nominalnego atakującego i bez nowych asów: Niemca Georga Grozera i Włocha Mateja Cernica, którzy odpoczywają po mistrzostwach. Kontuzjowany jest Tomasz Józefacki, a reprezentacyjny libero Krzysztof Ignaczak właśnie w niedzielę musi wrócić do domu z ważnych powodów rodzinnych.
Tak więc prawdziwej siły Resovii w tym turnieju nie poznamy, musimy poczekać na rozpoczęcie PlusLigi. Więcej dowiemy się natomiast o możliwościach Politechniki ze Zbigniewem Bartmanem w roli głównej, Tytanu Częstochowa z Dawidem Murkiem i Krzysztofem Gierczyńskim czy Skry, która przyjechała do stolicy w mocnym składzie.
Niektórzy z uczestników mistrzostw świata już teraz chcą się odegrać za włoskie niepowodzenia. Bartosz Kurek (Skra), przed rokiem MVP Memoriału im. Zdzisława Ambroziaka, skrócił krótki urlop, by jak najszybciej wrócić do treningów. Mistrzostwa świata to już historia, ciężko będzie o nich zapomnieć, ale dobra gra w takich turniejach jak ten, a później w lidze na pewno pozwoli zatrzeć niemiłe wspomnienia.