Reklama
Rozwiń
Reklama

PlusLiga: Kawał dobrej roboty w Jastrzębiu i Olsztynie

W PlusLidze zbliża się finisz sezonu zasadniczego. Później drużyny czeka play-off i walka o medale.

Publikacja: 12.03.2017 19:27

PlusLiga: Kawał dobrej roboty w Jastrzębiu i Olsztynie

Foto: PAP, Piotr Polak

W czołówce ciasno jak nigdy. I nic nie wskazuje na to, by nagle zrobiło się luźniej, bo zespoły, którym marzy się mistrzowski tytuł, prezentują wyborną formę. Lider rozgrywek Zaksa Kędzierzyn-Koźle nie musi się wprawdzie martwić o awans do play-off, ale kolejne drużyny rozpychają się łokciami. Najlepiej na tym wychodzi druga Asseco Resovia Rzeszów, ale bitwa o miejsca 3–4 do końca będzie zacięta.

Na razie trzecie miejsce w tabeli zajmuje Skra Bełchatów, ale dziś wieczorem zapewne straci je na rzecz Jastrzębskiego Węgla, który podejmuje u siebie Cerrad Czarni Radom.

Siatkarze z Jastrzębia są rewelacją rozgrywek i wszystko wskazuje na to, że w fazie play-off będą bardzo groźnym rywalem dla tych bardziej utytułowanych i co istotne, dysponujących większym budżetem drużyn. Okazuje się bowiem, że można stworzyć zespół bez wielkich gwiazd, który potrafi wygrywać w tak selektywnej rywalizacji, jaką jest PlusLiga.

To samo zresztą można napisać o Indykpolu. Podobnie jak Australijczyk Mark Lebedev w Jastrzębiu, tak Andrea Gardini w Olsztynie wykonał kawał dobrej roboty. I nawet jeśli jego zawodnicy nie znajdą się w czołowej czwórce, która walczyć będzie o mistrzowski tytuł, to i tak 52-letni Włoch, w przeszłości jeden z najbardziej utytułowanych siatkarzy tego kraju, zasługuje na wielkie uznanie. I bardzo prawdopodobne, że w kolejnym sezonie zobaczymy go w znacznie bogatszej Zaksie, którą z końcem rozgrywek opuści nowy trener reprezentacji Polski, rodak Gardiniego, Ferdinando De Giorgi. Z medialnych informacji wynika, że Andrea Gardini jest już po słowie z prezesem Zaksy Sebastianem Świderskim.

Na razie jednak najważniejsza dla niego jest jak najlepsza gra Indykpolu. W sobotę siatkarze z Olsztyna zmierzyli się ze Skrą. I kto wie, jak zakończyłoby się to arcyważne spotkanie, gdyby nie dali sobie wyrwać zwycięstwa w pierwszym secie (27:29). W drugim było już znacznie gorzej (15:25) i gdy wydawało się, że Skra wróci do Bełchatowa z kompletem punktów, Indykpol się odrodził. Wygrał dwa kolejne sety (25:22, 25:19) i doprowadził do tie-breaka, w którym lepsi (15:9) okazali się jednak goście.

Reklama
Reklama

W drużynie z Olsztyna jest kilku zdolnych, polskich zawodników z reprezentacyjnymi aspiracjami, na czele z 26-letnim Wojciechem Włodarczykiem i 21-letnim Aleksandrem Śliwką. Przyjmujący Indykpolu zdobyli w tym meczu najwięcej punktów dla gospodarzy (23 i 20). Środkowym o wielkich możliwościach jest najmłodszy w tym gronie 19-letni Jakub Kochanowski. A wsparci doświadczonym rozgrywającym Pawłem Woickim czy środkowym Danielem Plińskim oraz czeskim atakującym Janem Hadravą tworzą ciekawą i niebezpieczną dla rywali drużynę.

Problem w tym, że mają na finiszu sezonu zasadniczego najtrudniejszy układ spotkań i jeśli nie dopisze im szczęście, to może ich jednak zabraknąć w walce o medale. Ale ta i tak zapowiada się pasjonująco. Powód jest jasny: po prostu mamy jedną z najmocniejszych lig w Europie.

Siatkówka
Klubowy mundial siatkarzy. Aluron wraca z medalem z drugiego końca świata
Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama