Przed Polakami najtrudniejsze wyzwanie tych mistrzostw. Po porażce z Katarem, za którą nasi zawodnicy obwiniają sędziów, trzeba się szybko pozbierać i powalczyć o brązowy medal z wciąż jeszcze aktualnym obrońcą tytułu Hiszpanią.
Dzień po feralnym meczu z Katarem w głowach naszych zawodników wciąż siedziały okoliczności tej porażki. Podczas wczorajszego przedpołudniowego spotkania z dziennikarzami, to wciąż popisy serbskich arbitrów były tematem numer jeden i chociaż zawodnicy zapewniają, że chcą już o półfinale zapomnieć i skoncentrować się w pełni na Hiszpanii, to widać, jak trudno im będzie przekuć to w czyn.
Zresztą widmo serbskich sędziów wciąż straszy. Wczoraj wieczorem okazało się, że lekarz polskiej reprezentacji Jacek Markowski został ukarany półroczną dyskwalifikacją po tym, jak obraził delegata IHF wraz z końcem meczu.
Bez wątpienia to Hiszpanie są faworytem tego meczu. Polacy zresztą mierzyli się z zawodnikami prowadzącego na co dzień Wisłę Płock Manolo Cadenasa w towarzyskim turnieju tuż przed wylotem na mistrzostwa do Kataru i przegrali 28:33. Inna sprawa, że do Kataru piłkarze ręczni z Półwyspu Iberyjskiego przyjechali po złote medale i mecz o trzecie miejsce jest dla nich kolejnym obowiązkiem, który trzeba wykonać przed powrotem do kraju i udaniem się na krótkie urlopy. Dla nas medal z najmniej cennego kruszcu ma z całą pewnością większe znaczenie niż dla Hiszpanów.
Ponadto Hiszpanie znaleźli się w znacznie trudniejszej połówce turniejowej drabinki. Podczas gdy my musieliśmy mierzyć się ze Szwecją, Chorwacją i na koniec z Katarem, a raczej z serbskimi sędziami, obrońcy tytułu na rozgrzewkę w 1/8 wylosowali Tunezję, ale później już było znacznie trudniej. Najpierw w ćwierćfinale w dramatycznych okolicznościach pokonali Danię 25:24, a zwycięską bramkę zdobyli niemal równo z końcowym gwizdkiem sędziego, gdy wszyscy już szykowali się na dogrywkę. A w półfinale odbył się mecz, który według większości ekspertów i kibiców był przedwczesnym finałem – Hiszpanie musieli zmierzyć się z głównym kandydatem do złota, czyli z Francją. Przegrali 22:26, ale do końcowych minut spotkanie było bardzo wyrównane.