To był mecz drużyn z aspiracjami, które stanęły przed szansą, aby wykorzystać losowanie i powalczyć o miejsce w czołowej „dziesiątce” mistrzostw świata. Polacy ostatni raz byli tak wysoko na wielkiej imprezie w 2016 roku, gdy awansowali do półfinału igrzysk w Rio. Czesi na mistrzostwa świata wracają po dekadzie, a do dziś mogą wspominać szóste miejsce mistrzostw Europy sprzed siedmiu lat.
Zawodnicy Xaviera Sabate, który jest również szkoleniowcem Orlenu Wisły Płock i z Czechami dogaduje się także po polsku, turniej zaczęli od remisu ze Szwajcarami 17:17, a 41-procentową skutecznością w bramce błysnął Tomas Mrkva. Polaków na wyrównaną walkę z wicemistrzami olimpijskimi Niemcami było stać na 40 minut, a porażka 28:35 nie oddała przebieg meczu, bo nasza drużyna długo grała lepiej, niż wskazują liczby.