Marcin Lijewski: Dajcie nam czas. Gorzkich pigułek będzie więcej

- Wiem już, że w tym zespole krzyk ani presja nie pomogą. Dla każdego zawodnika muszę znaleźć indywidualną drogę - mówi selekcjoner reprezentacji Polski w piłce ręcznej Marcin Lijewski.

Publikacja: 04.02.2025 09:14

Polacy zajęli 25. miejsce na tegorocznych mistrzostwach świata

Selekcjoner reprezentacji Polski Marcin Lijewski

Polacy zajęli 25. miejsce na tegorocznych mistrzostwach świata

Foto: Paweł Bejnarowicz/ZPRP

Czy reprezentacja Polski jest dziś lepszą drużyną niż przed rokiem?

Dużo lepszą. Widać to po samym graniu: procesie stwarzania pozycji, współpracy w obronie i z bramkarzami. Sporo jest fajnych rzeczy – także większe doświadczenie, bo zawodnicy zdają już sobie sprawę, że niewykorzystane sytuacje na turnieju mistrzowskim mszczą się podwójnie albo potrójnie. To wiedza bezcenna. Mam nadzieję, że ją spożytkują.

Czy są rzeczy, które – z dzisiejszej perspektywy – zrobiłby pan przed turniejem inaczej?

Wyjeżdżając na mistrzostwa byliśmy przekonani, że wybraliśmy najlepszą drużynę, jaką mamy. Przygotowania przebiegły dobrze, bezproblemowo. Szkoda niewykorzystanych sytuacji w meczach kluczowych, błędy techniczne wyrzuciły nas z tego turnieju.

Czytaj więcej

Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan

Skąd się wzięły?

Bo ci zawodnicy nie bywają w takich sytuacjach zbyt często. Ciężar gatunkowy meczów na mistrzostwach świata, o wszystko, jest inny niż przeciętnego spotkania ligowego. Piłka waży więcej, wszystko jest trudniejsze i trzeba się do tego przyzwyczaić. To wymaga jednak rozgrywania kilkudziesięciu podobnych meczów w sezonie, a nie jednego.

Jaki był dla pana najtrudniejszy moment tego turnieju?

Porażka ze Szwajcarią, odpadnięcie z turnieju i perspektywa mobilizacji zespołu do walki o Puchar Prezydenta.

Czego nauczył się pan pod kątem podejścia do tej grupy zawodników?

Wiem już, że w tym zespole krzyk ani presja nie pomogą. Dla każdego zawodnika muszę znaleźć indywidualną drogę. Trzeba ponadto przeanalizować, dlaczego robimy tyle błędów. Większość była przecież bezsensowna: złe podania, piłki wyrzucone w nogi. To nas zabija. Mamy zespół bez imponujących warunków fizycznych, bez „rzutków” z tyłu, a mimo wszystko stwarzamy mnóstwo sytuacji, czyli potrafimy grać. Kiedy już jednak mamy okazję, to trzeba zrobić wszystko, aby piłka do bramki wpadła.

Kamil powiedział przed całym zespołem, że bez zgody sztabu opuszcza zgrupowanie. Nie rozumiem tego. Jak zareagował zespół? Nie było widać, żeby byli załamani.

Marcin Lijewski

Dlaczego z Niemcami zagraliśmy inaczej niż z Czechami czy Szwajcarią?

Bo inaczej się gra, gdy nie musisz, tylko możesz. Kategoria stresu jest zupełnie inna i musimy się do tego zaadaptować. Pewnie jeszcze niejednokrotnie przyjdzie nam takie gorzkie pigułki przełykać.

Czy Kamil Syprzak, który w trakcie mistrzostw opuścił zgrupowanie bez zgody trenera, zagra jeszcze w reprezentacji Polski?

Chciałbym, bo jest wyjątkowy i bardzo pomaga. Jego wzrost – przy naszych skromnych warunkach fizycznych – to bardzo ważna rzecz, podobnie jak doświadczenie. Pewne kwestie muszą jednak zostać wyjaśnione: w ZPRP oraz na linii Kamil-zespół. I tu, i tu musi być zdrowa atmosfera. Bez tego będzie trudno. Sprawa się toczy. Kamil powiedział przed całym zespołem, że bez zgody sztabu opuszcza zgrupowanie. Nie rozumiem tego. Wiedział, że nie będzie grał i nie musi się obawiać o zdrowie, bo mieli grać inni. Na samym końcu tej układanki pozostanie on i jego funkcjonowanie w tej drużynie. Sam musi sobie poukładać sytuację z zespołem. Jak zareagowali inni zawodnicy? Nie było widać, żeby byli załamani.

Ile jeszcze potrzebuje pan treningów i meczów, żebyśmy mogli powiedzieć, że reprezentacja Polski nie jest już drużyną w budowie?

Reprezentacja buduje się cały czas i fajnie, kiedy na każdym zgrupowaniu pojawia się ktoś nowy, nie ma stagnacji. Ja się bardzo cieszę, że chociażby Mateusz Wojdan wykorzystał swoją szansę. Podobnie, jak Marek Marciniak, który ma już 29 lat i choć gra na skrzydle, to może też bronić na „dwójce” na poziomie międzynarodowym. Chciałbym, żeby takie perełki pojawiały się częściej, bo potrzebujemy jakości. A im więcej będzie świeżej krwi, tym lepiej dla zespołu.

Czytaj więcej

Mistrzostwa Europy ponownie w Polsce

To był drugi z rzędu turniej, na którym nie mieliśmy leworęcznego zawodnika na rozegraniu. Jak to naprawić?

Mamy trzech chłopaków w reprezentacji młodzieżowej. Nawet, jeśli zaboli, będą musieli grać i zdobywać doświadczenie. Dochodzi do tego Andrzej Widomski, który na długo przed mistrzostwami był w moim planie numerem jeden, ale w momencie, gdy musiałem wybrać skład, był w słabszej dyspozycji.

Kto może być liderem tej drużyny?

Mamy jednego niekwestionowanego lidera, to Arek Moryto. Nie zagrał dobrego turnieju, on to wie, rozmawialiśmy o tym. Jednak to, co robi i jak robi oraz jaki ma wpływ na zespół, czyni go liderem. Potrzebujemy więcej takich ludzi.

Jest ktoś jeszcze, kto zdradza takie predyspozycje?

Myślę, że potrzeba kilku meczów o stawkę, gdzie będzie trudno i wygramy, aby liderów wykreować. To mógł być mecz z Niemcami na tych mistrzostwach, bo pokonanie takiego rywala na takiej imprezie całkowicie zmienia oblicze zespołu. Może więc uda się przy okazji meczów eliminacyjnych z Portugalią i tam pokaże się nowy lider?

Czytaj więcej

Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia

Oglądając inne reprezentacje dostrzegł pan coś, co może wykorzystać w pracy z naszym zespołem?

Musimy dostosowywać taktykę do tego, co mamy. Rozwiązań jest bardzo dużo, bo cały świat gra to samo. Połowę akcji, jakie pokazywali Chorwaci w finale z Duńczykami, też trenujemy. Najważniejsze pozostaje jednak wykonanie.

Chciałby pan po takim turnieju coś przekazać kibicom?

Żeby wierzyli w drużynę, bo - mimo przekazu – zrobiliśmy duży postęp. Zabrakło jednej bramki, jednego gwizdka, jednego błędu technicznego mniej i bylibyśmy w innym miejscu. Popatrzcie na to, jak ci zawodnicy grają, jak walczą i dajcie czas. Dajcie nam czas, aby popracować, wychować kilku młodych i nadrobić to, czego nie było przez lata.

Ile czasu pan potrzebuje, żebyśmy mogli rozliczyć drużynę z wyniku?

Mam kontrakt do 2028 roku i chciałbym go wypełnić. Wtedy możecie mnie rozliczyć, bo co można zrobić przez kilka spotkań w ciągu paru dni? Jakie można w tym czasie odcisnąć piętno? Na razie robimy tyle, ile możemy. Uważam, że jest lepiej. A Dołóżmy do tego zespołu dwóch-trzech ludzi rzucających z drugiej linii i będzie jeszcze lepiej.

Udział w rozmowie brali przedstawiciele kilku redakcji.

Czy reprezentacja Polski jest dziś lepszą drużyną niż przed rokiem?

Dużo lepszą. Widać to po samym graniu: procesie stwarzania pozycji, współpracy w obronie i z bramkarzami. Sporo jest fajnych rzeczy – także większe doświadczenie, bo zawodnicy zdają już sobie sprawę, że niewykorzystane sytuacje na turnieju mistrzowskim mszczą się podwójnie albo potrójnie. To wiedza bezcenna. Mam nadzieję, że ją spożytkują.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Piłka ręczna
Kompania braci. Portugalia zagra o finał MŚ w piłce ręcznej
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Zmarnowana szansa, Polacy powalczą o puchar pocieszenia
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Gorzki smak remisu Polaków z Czechami
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Polacy przegrali z Niemcami, ale obudzili nadzieję