Polki potrafiły wydostać się z dołka

Polki o krok od półfinału mistrzostw świata. 16 grudnia mecz z Rosją. Transmisja w TVP 2 od 17.40.

Aktualizacja: 15.12.2015 21:09 Publikacja: 15.12.2015 18:28

Po meczu z Węgrami. Taką radość Polek chcemy dziś zobaczyć jeszcze raz.

Po meczu z Węgrami. Taką radość Polek chcemy dziś zobaczyć jeszcze raz.

Foto: PAP

– Sport jest piękny, prawda? Przecież nie było żadnych przesłanek, że wygramy. Ale serce i wiara... Ona przenosi góry – mówiła po poniedziałkowej wygranej z Węgierkami wzruszona Monika Stachowska. A Anna Wysokińska, bramkarka, jedna z bohaterek meczu, dodała: – Walczyłyśmy jak szalone. Ile dziewczyny zostawiły sił na parkiecie, tylko one wiedzą. Kocham je.

Zawodniczki, które udzielały pomeczowych wywiadów, czyniły to ze łzami w oczach. Tuż po syrenie końcowej padły sobie w ramiona, ze szczęścia roztańczyły się na środku parkietu. Ich entuzjazm był w pełni uzasadniony, plan minimum został osiągnięty, Polki dalej walczą o igrzyska w Rio de Janeiro.

Tej radości raczej trudno było się spodziewać, gdyż w pierwszej fazie turnieju reprezentacja Polski grała przeciętnie. W swojej grupie zajęła trzecie miejsce – za Holandią i Szwecją. Przegrała dwa z pięciu meczów, ale i w tych zwycięskich nie pokazała nadzwyczajnej formy. – Momentami grałyśmy zwykłą „padakę" – przyznawała szczerze Stachowska.

Niewiele przemawiało za naszą reprezentacją w starciu z Węgrami w 1/8 finału. Rywalki to ścisła światowa czołówka. W Danii miały walczyć o medal. Przed poniedziałkowym meczem Polki wygrały z Węgierkami tylko 10 z 77 spotkań. Ostatni raz – 18 lat temu. Duński trener Polek Kim Rasmussen przyznawał: – Nasze szanse nie są zbyt wielkie. Ale to kobieca piłka ręczna, nigdy nie wiesz, co się wydarzy.

No i się wydarzyło – i to w jakim stylu i momencie. Dramatyczne i dość nieoczekiwane zwycięstwo 24:23 oznacza, że Polki są już niemal pewne udziału w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk (będą całkowicie pewne, jeśli zajmą w MŚ przynajmniej siódme miejsce, ósme da awans, tylko jeśli Norweżki nie zostaną mistrzyniami świata), a Rasmussen może być spokojny o posadę. Z kadrą pracuje już ponad pięć lat. – Zwycięstwo nad Węgrami to wielki powód do dumy – stwierdził Duńczyk.

Teraz Polki mają szansę powalczyć o coś ekstra. Jeśli przejdą Rosję, awansują do strefy medalowej i tym samym powtórzą swój najlepszy wynik – dwa lata temu podczas mistrzostw świata w Serbii zajęły czwarte miejsce. Zwiększą też szansę na awans do igrzysk – gra w półfinale przybliżyłaby Polskę do organizacji jednego z trzech turniejów kwalifikacyjnych.

– Myślę, że stać je na wiele. Dziewczyny wiedzą już, jakie to fajne uczucie przywieźć z takiego turnieju sukces, i z Rosjankami nie odpuszczą – mówi „Rz" Weronika Kordowiecka, reprezentantka Polski i zawodniczka wicemistrza Polski Vistalu Gdynia. – Dziewczyny potrafiły się wydostać z dołka, w który wpadły na początku mistrzostw. Z tego należy się cieszyć.

Ćwierćfinałowe przeciwniczki Polek to multimedalistki mistrzostw świata. W XXI wieku czterokrotnie zdobywały złoto (2001, 2005, 2007, 2009). W igrzyskach olimpijskich największy sukces Rosjanek w ostatnich latach to drugie miejsce w Pekinie (2008). W tym roku są również bardzo mocne. Wyróżniają się twardą obroną, grę opierają na wielkiej sile. Wygrały wszystkie sześć dotychczasowych meczów.

Co będzie kluczem do wygranej? – Obrona, w której musimy zagrać jeszcze lepiej niż rywalki. Jeśli nasze bramkarki będą w formie, a blok obronny będzie mocny i skoncentrowany, wszystko może się wydarzyć – dodaje Kordowiecka.

– Udowodniłyśmy już, że warto w nas wierzyć. Obiecuję, że z Rosją też będziemy walczyć do końca – przekonuje przed spotkaniem Aleksandra Zych.

Ćwierćfinały:

17.40 Polska – Rosja (TVP 2, TVP Sport)

20.45 Dania – Rumunia (TVP Sport)

17.45 Holandia – Francja

20.30 Norwegia – Czarnogóra

– Sport jest piękny, prawda? Przecież nie było żadnych przesłanek, że wygramy. Ale serce i wiara... Ona przenosi góry – mówiła po poniedziałkowej wygranej z Węgierkami wzruszona Monika Stachowska. A Anna Wysokińska, bramkarka, jedna z bohaterek meczu, dodała: – Walczyłyśmy jak szalone. Ile dziewczyny zostawiły sił na parkiecie, tylko one wiedzą. Kocham je.

Zawodniczki, które udzielały pomeczowych wywiadów, czyniły to ze łzami w oczach. Tuż po syrenie końcowej padły sobie w ramiona, ze szczęścia roztańczyły się na środku parkietu. Ich entuzjazm był w pełni uzasadniony, plan minimum został osiągnięty, Polki dalej walczą o igrzyska w Rio de Janeiro.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Kontrowersje i rzuty karne. Final4 nie dla Industrii Kielce
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił