Dwóch drużyn z naszego kraju nigdy na tym etapie rozgrywek nie było. Zespół z Kielc to zwycięzca Ligi Mistrzów z 2016 roku, wizytówka polskiej piłki ręcznej. Nafciarze kilka tygodni temu świętowali największy sukces w dziejach klubu i może przeżywają właśnie wiosnę, o której marzyli od lat.
Orlen Wisła właściwie oszukała przeznaczenie. Klub zagrał w elicie dzięki „dzikiej karcie” i wydawało się, że odpadnie w fazie grupowej. Podopieczni Xaviera Sabate wiosną wygrali jednak dwa trudne mecze z Magdeburgiem oraz FC Porto, wykorzystali potknięcie rywali i rzutem na taśmę awansowali z szóstej lokaty. To skazało ich na mecz z HBC Nantes.
Francuzi zajęli w grupie trzecie miejsce, rewanż grali u siebie, byli murowanym faworytem. Zespół z Płocka zwyciężył po rzutach karnych, choć w rewanżu przegrywał już sześcioma golami. To była sensacja, wicemistrzowie Polski opowiadali o „kosmicznym meczu”.
Czytaj więcej
Jeden z najbogatszych Polaków Michał Sołowow uratował wielką piłkę ręczną w Kielcach, a klub zmieni nazwę. Będzie teraz grał jako Barlinek Industria.
– Odnieśliśmy historyczny sukces. To nagroda dla całego klubu – mówi „Rz” dyrektor sportowy, były reprezentant Polski Adam Wiśniewski.