MŚ piłkarzy ręcznych: Polska przegrała z Danią

Polacy wysoko przegrali z Danią i ostatecznie zajęli trzecie miejsce w grupie D. W 1/8 finału zagrają ze Szwecją.

Publikacja: 24.01.2015 19:03

MŚ piłkarzy ręcznych: Polska przegrała z Danią

Foto: AFP

Piotr Żelazny z Dauhy

Główną atrakcją sobotniego wieczoru w hali w Lusail nie był wcale wysoko przegrany 27:31 przez Polaków mecz z Danią (16:12), ale koncert gwiazdy pop Gwen Stefani, którą Katarczycy sprowadzili, by za darmo zaśpiewała – a raczej poruszała ustami do lecącej z głośników taśmy – dla kibiców, którzy pofatygują się do hali. Taki pomysł na zwiększenie frekwencji. Pomysł w iście katarskim stylu, bo liczony zapewne w milionach dolarów. Gwen Staefani zaistniała wiele lat temu jako wokalistka zespołu No Doubt wykonując hitową piosenkę – Don't speak. Tytuł idealnie oddaje uczucia po występie Polaków – lepiej nic nie mówić.

Polski bramkarz Sławomir Szmal po meczu mówił z rozbrajającą szczerością, że w pewnym momencie on i jego koledzy po prostu czuli bezradność. – Gdy na początku drugiej połowy zaczęli nam coraz bardziej odjeżdżać nie wiedzieliśmy w ogóle, co się dzieje. Czuliśmy, że nic nie możemy poradzić. Kamil Syprzak, który po tym jak rzucił 10 bramek Arabii Saudyjskiej (ostatecznie, wbrew wczorajszym nieoficjalnym informacjom, Arabowie nie wycofali się jednak z turnieju i dziś wysoko przegrali z Niemcami) sam sobie życzył, by podobny wynik osiągnąć z Duńczykami, nawet nie zbliżył się do tego wyczynu. – Nie wiem nawet co mogę na gorąco teraz powiedzieć – żalił się w mix-zonie tuż po meczu. – Popełniliśmy zdecydowanie zbyt dużo błędów, mieliśmy zbyt dużo strat.

Polacy już przed meczem doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że Duńczycy umieją i lubią grać szybko. Tymczasem ich występ był wodą na młyn Skandynawów. Tylu strat ile w ofensywie zanotowali zawodnicy Michaela Bieglera przeciwko Duńczykom, jeszcze im się w tym turnieju nie przydarzyło. A niemal każda strata oznaczała kontrę albo szybką akcję przeciwnika. Polacy nie zdążali z ustawieniem się w obronie i w rezultacie tracili bramki. W sumie 31 –najwięcej do tej pory w mistrzostwach – a mogło się skończyć jeszcze gorzej, bo Duńczycy sześć razy trafiali w słupek lub poprzeczkę.

Dość smutne wnioski są takie, że jeśli nasi bramkarze – Szmal albo Piotr Wyszomirski – nie mają fantastycznego dnia, gdy zatrzymują rywali, zawodnicy z pola nie są w stanie tego zrobić. Szmal zaliczył słaby start turnieju i biało-czerwoni polegli z Niemcami. Następnie jednak się podniósł i został bohaterem spotkań z Argentyną i Rosją, które udało nam się wygrać rzucając zwycięskie bramki w ostatnich minutach. Przeciwko Duńczykom na cuda w polskiej bramce jednak liczyć nie można było.

Koncert gry między słupkami dał za to Niklas Landin. Bramkarz Duńczyków od pierwszej chwili postanowił Polakom pokazać, że czeka ich wyjątkowo trudny wieczór. Landin obronił pierwszych siedem prób biało-czerwonych. Bronił strzały z dystansu, sam na sam, z koła i zatrzymywał kontrataki. Musieliśmy czekać aż do 7 minuty, by Duńczyk w końcu wyciągał piłkę z siatki. Rzut karny wykorzystał Bartosz Jurecki. Landin wybronił jeszcze jednak dwie kolejne próby Polaków i po raz pierwszy skapitulował po strzale z gry dopiero w 9 minucie.

Zawodnicy Bieglera przez całe spotkanie Duńczyków tylko gonili – raz lepiej raz gorzej. Potrafili dwa razy doprowadzić do remisu, ale na prowadzenie nie wyszli. A w drugiej połowie, gdy duński dynamit w końcu eksplodował momentami prowadzili nawet siedmioma bramkami. A po Polakach widać było właśnie przede wszystkim bezradność. Don't speak...

Biało-czerwoni po tej porażce spadli na trzecie miejsce w grupie i w 1/8 finału zagrają ze Szwecją. – Wiadomo, że lepiej dla nas będzie mierzyć się ze Szwecją, niż grać z Francją. Chciałbym jednak to samo móc stwierdzić po meczu – mówił Syprzak.

- Mamy w pamięci wygrany mecz ze Szwedami 35:25 w zeszłorocznych mistrzostwach Europy – pocieszał się Szmal. – Trzeba jednak też przyznać, że Szwedzi w tym turnieju wyglądają znacznie lepiej niż wtedy.

Spotkanie z Trzema Koronami odbędzie się w poniedziałek o 18:30 miejscowego czasu (20:30 polskiego) w położonej w centrum Dauhy hali Al-Sad, na której Polacy jeszcze w tym turnieju nie grali.

Piłka ręczna
Marcin Lijewski: Dajcie nam czas. Gorzkich pigułek będzie więcej
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Piłka ręczna
Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan
Piłka ręczna
Kompania braci. Portugalia zagra o finał MŚ w piłce ręcznej
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Zmarnowana szansa, Polacy powalczą o puchar pocieszenia
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Gorzki smak remisu Polaków z Czechami