W tym sporcie to normalna praktyka, ale czy słuszna?
Spekulacje na temat nowej pracy Bieglera pojawiły się już podczas styczniowych mistrzostw świata w Katarze. Podczas imprezy stłumiono spekulacje, ale potem szefowie Związku Piłki Ręcznej w Polsce już nie kryli prawdy. Do sprawy powrócono w marcu. Już wówczas niemieckie media były przekonane, że klubowi z Hamburga udało się porozumieć z trenerem, ale przede wszystkim z działaczami ZPRP.
- W trakcie trójstronnych negocjacji z niemieckim klubem powtarzałem jasno - obowiązki trenera Bieglera w Hamburgu nie mogą w żaden sposób kolidować z pracą na rzecz reprezentacji Polski -podkreśla Andrzej Kraśnicki, szef ZPRP. Niemiec ma poparcie związku po sukcesie w mistrzostwach świata w Katarze (brąz).
- Czy nowa praca będzie dla Bieglera bardzo absorbująca, okaże się dopiero po czasie. Połączenie dwóch takich funkcji jest bardzo trudne, ale wykonalne - ocenia Wojciech Nowiński, trener i komentator piłki ręcznej.
W podobnej sytuacji kilka miesięcy wcześniej znalazł się również selekcjoner żeńskiej reprezentacji Polski. Duńczyk Kim Rasmussen zdecydował się pracować także w macedońskim Vardarze Skopje, ale swoje stanowisko stracił już po 16 dniach. Poprzednik Bieglera, Bogdan Wenta również kończył przygodę z reprezentacją jako trener klubowy. Po nieudanych kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich zrezygnował z prowadzenia drużyny narodowej i skupił się na pracy w Kielcach. Według Nowińskiego, tych sytuacji nie da się jednak porównać. - Nie zapominajmy, że wtedy Wenta prowadził drużynę klubową, w której grała połowa reprezentacji. Biegler będzie pracował w klubie bez żadnego kadrowicza.