Tydzień temu Pep Guardiola zdobył pierwsze trofeum z Manchesterem City. Prowadzona przez niego drużyna nie dała żadnych szans Arsenalowi w Pucharze Ligi i rozbiła Kanonierów na Wembley 3:0. League Cup to najmniej prestiżowe trofeum w Anglii, ale taki klub jak City, z takimi piłkarzami, takim trenerem i takim budżetem ma sięgać po wszystko, co tylko możliwe do zdobycia.
A jednak Guardiola na konferencji prasowej po meczu nie mówił zbyt dużo o trofeum, a poruszył takie kwestie, jak prawa człowieka, prawo do samostanowienia narodów, brexit i referendum niepodległościowe w Katalonii. A wszystko przez żółtą wstążkę, którą ma wpiętą w kurtkę od listopada. Miał ją też podczas finału i będzie z całą pewnością miał także w jutrzejszym meczu rewanżowym z FC Basel w Lidze Mistrzów.
Ambasador walki o niepodległość
Żółte wstążki stały się w Katalonii symbolem poparcia dla aresztowanych katalońskich polityków – między innymi Jordiego Sáncheza i Jordiego Cuixarta. Trafili oni za kraty podczas nielegalnego referendum niepodległościowego w Katalonii, które odbyło się jesienią zeszłego roku. Zarzuty, jakie zostały im postawione przez hiszpański rząd, to „podżeganie do buntu".
Guardiola, były wyśmienity piłkarz, a dziś forpoczta wizjonerów trenerskich, jest zadeklarowanym katalońskim nacjonalistą. Urodził się w wiosce Santpedor – w samym środku aspirującej do niepodległości krainy. I chociaż wystąpił w reprezentacji Hiszpanii 47 razy, brał udział w trzech dużych imprezach – igrzyskach w 1992 roku, mistrzostwach świata dwa lata później i Euro 2000 – to kataloński, a nie hiszpański, jest jego pierwszym językiem, a w rubryce „narodowość" nie wpisuje „Hiszpan".
Jest wychowankiem La Masii – słynnej akademii FC Barcelony. Klubu, który w czasach dyktatury generała Franco faktycznie, a nie tylko deklaratywnie, był dla uciśnionych Katalończyków „więcej niż klubem". To na Camp Nou mogli swobodnie mówić w zakazanym przez reżim języku, mogli manifestować swój patriotyzm. Gdy 13-letni Guardiola trafił w 1984 roku do akademii Barcelony, klub wciąż bardziej dbał o lokalną społeczność niż o azjatyckich turystów i był przesiąknięty katalońskością.