O Koronie mówiło się, że nie potrafi wygrywać meczów wyjazdowych, ale w tym sezonie to nieaktualne. Jesienią drużyna Jacka Zielińskiego cztery razy przywoziła trzy punkty z boisk rywali.
Dziś to raczej mecze u siebie są problemem Korony. W dwóch ostatnich zdobyła tylko punkt i teraz musi liczyć na odrobienie tych strat na obcych stadionach. Na zwycięstwo w lidze Korona czeka od 11 listopada, spadła na trzecie miejsce i żeby je utrzymać, nie może przegrać w Poznaniu.
Z tym może być problem, bo Lech jest drużyną własnego boiska. Z ośmiu meczów rozegranych przy Bułgarskiej wygrał siedem, a w jednym zremisował. Największa w Polsce publiczność potrafi zdziałać cuda. Zawodnicy Franciszka Smudy tylko przed nią grają ofensywnie i z polotem. W Polsce za wygrywanie meczów tylko u siebie nikt mistrzostwa jednak nie przyznaje.
W Poznaniu więcej niż o meczu z Koroną mówi się o Piotrze Reissie, a właściwie o tym, że klub nie chce przedłużyć z nim wygasającego w czerwcu 2008 roku kontraktu. Reiss ma już co prawda 35 lat, ale Lech gra tak dobrze jak jego kapitan. Gdy go brakuje, drużyna nie zwycięża. Piłkarz, który w poprzednim sezonie został królem strzelców, zamierzał już nawet zakończyć karierę, ale kilka dni temu ogłosił, że będzie dalej grał. Tyle że niekoniecznie w Poznaniu, a na przykład w Zagłębiu Lubin.
W Legii, która w sobotę zmierzy się z Górnikiem, nikt nie ukrywa, że podczas zimowej przerwy będzie nad czym pracować. Piłkarze Jana Urbana wygrali dwa ostatnie mecze, w dodatku wyjazdowe, ale przy Łazienkowskiej i tak zapowiada się na zmiany.