Wszystko wskazuje, że firma Orange, której kontrakt skończy się w czerwcu, nie będzie miała konkurencji. Ponieważ jednak zaproszenie do potencjalnych sponsorów skierowano tuż przed okresem świątecznym, nie można wykluczyć, że chętni zgłoszą się dopiero w ostatnim momencie.
– Nie mogliśmy dłużej czekać z rozesłaniem zaproszenia. Kwota, jaką zainteresowane firmy miałyby wyłożyć, musi być przecież uwzględniona w budżecie – mówi Bogdan Basałaj, dyrektor zarządzający Ekstraklasy SA.
W 2005 roku, podpisując kontrakt na trzy i pół roku, Idea, która później zmieniła nazwę na Orange, wyłożyła 31,6 miliona złotych. Nieoficjalnie się mówi, że teraz kluby usatysfakcjonuje suma dwukrotnie wyższa.
Wśród ewentualnych konkurentów dotychczasowego sponsora wymienia się kilka firm – m.in. Erę, która była już zainteresowana objęciem patronatu nad Pucharem Ekstraklasy. Ostatecznie nowe rozgrywki pod swoje skrzydła przyjął Orange, ale musiał za to dołożyć kilka milionów do wcześniej podpisanej umowy.
Pieniądze wydane na samo prawo do bycia sponsorem tytularnym ligi to jedno, ale niewiele mniejszą kwotę trzeba przeznaczyć, by wykorzystać wszystkie możliwości płynące z podpisania kontraktu.