Zgodnie z wynikami na boisku wszystko jest jasne: z ekstraklasy spadają ostatni Górnik Zabrze i przedostatnia Cracovia. Trzecia od końca Arka ma rozegrać baraż z drużyną, która zakończy rozgrywki I ligi na trzecim miejscu. Ale poza boiskiem trwa właśnie dogrywka.
Dwa dni przed zakończeniem sezonu Komisja Odwoławcza do spraw Licencji PZPN podtrzymała decyzję pierwszej instancji o odmowie przyznania ŁKS licencji na grę w ekstraklasie. Było to spowodowane „brakiem wiarygodnych przesłanek do realizacji planowanego budżetu, zwłaszcza przy konieczności gry na stadionie w Bełchatowie (stadion ŁKS nie spełnia wymogów bezpieczeństwa i nie został dopuszczony do rozgrywek). Władze klubu wykazały się przy tym bierną postawą i nie przedstawiły komisji dokumentów uzasadniających możliwość zmiany decyzji”.
Wówczas przewodniczący komisji odwoławczej Zbigniew Lewicki przekonywał, że to decyzja ostateczna. Wczoraj mieliśmy poznać jej uzasadnienie. Ale wobec nieformalnych nacisków zarządu PZPN Lewicki postanowił, że komisja zbierze się jeszcze raz i wyda werdykt w czwartek. Zdaniem osób będących blisko PZPN decyzja zostanie podtrzymana. Ekstraklasa SA już teraz umieszcza ŁKS na ostatnim miejscu w tabeli, a nie siódmym, jak by wynikało z punktacji.
Nieprzyznanie ŁKS licencji na następny sezon i przesunięcie go na ostatnie miejsce oznaczałoby, że do I ligi spadną łodzianie i Górnik Zabrze, Arka utrzyma się w ekstraklasie bez konieczności gry w barażach, bo w tych wystąpi Cracovia. Do gry o ekstraklasę przygotowują się obie drużyny, ani w Gdyni, ani w Krakowie nie puszczono piłkarzy na urlopy.
Cracovia podpiera się autorytetem prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego (miasto jest większościowym udziałowcem klubu), który o sprawie licencji ŁKS napisał w swoim liście otwartym, że nie wyobraża sobie, aby PZPN, podejmując raz decyzję, mógł ją zmienić, bo złamałby własne regulaminy.